poniedziałek, 25 lutego 2013

Rozdział czwarty

- Wiesz może dlaczego tu stoisz ? - spytał patrząc w moją stronę. Pokiwałam przecząco głową.
-Właśnie wygrałaś randkę z jednym z siatkarzy - prawie wykrzyczał do tego cholernego mikrofonu.Po tych słowach mnie totalnie zatkało, a uśmiech zszedł mi z twarzy.

- Chłopacy, zapraszamy tu bliżej. - ustawili się przede mną w szeregu - Wybór, który to będzie, należy do ciebie.
- Dobra, może być ten ostatni - wskazałam na zawodnika z numerem 6.
- Bartoosz Kuureek - wykrzyczał. Zaraz mu zabiorę ten mikrofon - pomyślałam. - Szczegóły przekażemy ci później. - dopowiedział jeszcze z uśmiechem, a ja ruszyłam w stronę trybun.
- Jaaa ty to masz szczęściee.. - westchnęła Magda
-  Co w tym jest fajnego ? Idę do knajpy z jakimś dwumetrowcem, którego pierwszy raz widzę na oczy. - powiedziałam obojętnie.

Zbyszek

Poszedłem do szatni. Przez głowę przechodziły mi myśli. Dlaczego ona nie wybrała mnie. Dlaczego Kurka. A w ogóle muszę z nim pogadać. Wziąłem szybki prysznic, przebrałem się i popędziłem do hotelu, gdzie Kurek z chłopakami tymczasowo mieszkali. Wjechałem windą na 3 piętro i skierowałem się do pokoju Kurka. Bez pukania wszedłem do środka.
- Bartek jest sprawa - powiedziałem do leżącego na łóżku kumpla.
- Fajne przywitanie, nie ma coo - zaśmiał się, nie odrywając wzroku od TV . - to co chciałeś ?
- Idziesz na te randkę z Klaudią, nie ?
- No. W ogóle skąd ty ją znasz ? - zmarszczył brwi siatkarz.
- Długa historia, ale nie chodzi o to. Gościu, mogę iść za ciebie?
- Przypuszczam, że nie będzie zadowolona, ale spoko. Widzę, że ci się spodobała, a co z Aśką.
- Aśka to przeszłość. Przestaliśmy się dogadywać, ciągle się kłóciliśmy. To nie miało sensu. To co mogę ?
- Jasne stary, leć. Jutro o 19 w Da Vinci.
- Kureek brachu jesteś wielki - wyszczerzyłem się do niego.
- Nie da się ukryć - zaśmiał się .
- Dobra spadam. Nara stary. - przybiłem z nim 'męską' piątkę i opuściłem jego lokum.
Cieszyłem się jak małe dziecko z lizaka.

Klaudia

Wróciłam do domu. Mamy nadal nie było, a tata siedział w salonie na kanapie. Krzyknęłam tylko, że wróciłam i i poszłam do pokoju. Wzięłam piżamę i skierowałam się do łazienki. Długa, gorąca kąpiel to to, co tygryski lubią najbardziej. Tego mi było trzeba. Owinęłam się ręcznikiem, wysuszyłam włosy, ubrałam piżamę i wyszłam z łazienki. Poszłam do kuchni, żeby wziąć sobie coś do zjedzenia. W między czasie zrobiłam kakao. Zabrałam kolację i powędrowałam się na kanapę. Tata zasnął więc przykryłam go kocem i włączyłam na pierwszy-lepszy kanał.
- Wiadomości,  8 lipca zapraszam.  Jarosław Gugała. Blaa blaa blaaa.
Poszła na mecz i wygrała randkę z siatkarzem - w tym momencie aż zakrztusiłam się kakaem. - 19 latka z Rzeszowa pójdzie jutro na randkę z Bartoszem Kurkiem. - kiedy to usłyszałam wyłączyłam telewizor i zdenerwowana poszłam do pokoju.
Kurde. Dlaczego ja ? Nie mają innych tematów? - przez głowę przechodziły mi różne myśli. Włączyłam laptopa i weszłam na Facebooka. Pełno wiadomości od znajomych. Oczywiście jaki temat? Randka. Postanowiłam nie odpisywać na żadną z nich. Przejrzałam jeszcze stronę główną. Jak zwykle pełno postów z przeróżnych, beznadziejnych fan page'ów i obrazków z bestów czy innych stronek powstawianych przez znajomych. Weszłam jeszcze na wp, by sprawdzić e-maila, bo tam mieli przysłać mi konkrety co do jutrzejszej randki. 19 w Da Vinci. Jeszcze tam nie byłam. W sumie zapowiada się całkiem fajnie. Wykończona tym całym dniem wyłączyłam laptopa i położyłam się do łóżka.
Następnego dnia obudziły mnie promienie słoneczne. Przetarłam zaspane oczy i spojrzałam na zegarek wiszący na ścianie. 9³⁴ .
Wyturlałam się z łóżka i poczłapałam do łazienki. Umyłam zęby, ubrałam się , lekki makijaż. Zrobiłam sobie śniadanie i poszłam do salonu. Na stole znalazłam karteczkę.

' Jadę z towarem do Bełchatowa. Wrócę około 16 .
 Liczę na obiad ;D Tata ' 

- No to mnie wkopałeś, tatuś - zaśmiałam się pod nosem. Obok kartki znalazłam 50 zł. Przypuszczam, że na zakupy. Wsunęłam na stopy buty i wyszłam z domu. Niedaleko było nowo otwarte Tesco. W końcu się postarali, bo tak to do sklepu musiałam chodzić jakiś 1 km. Niby mieszkam w centrum, ale jakiegoś większego sklepu w pobliżu brak. Znaczy teraz już nie. Po 10 minutach wróciłam do mego housa z reklamówkami pełnymi smakołyków. Postanowiłam zrobić spaghetti. Miałam dzisiaj totalnego lenia. Sos z paczki, trochę mięsa mielonego, makaron, żółty ser i danie gotowe. Teraz miałam całe popołudnie dla siebie. Rzuciłam się na kanapę i postanowiłam pooglądać 'Sędzia Anna Maria Wesołowska ' . Nagle w całym mieszkaniu rozległ się dźwięk mojego telefonu. Oczywiście znowu nie wiedziałam gdzie go zostawiłam, a kiedy nie mogę go znaleźć zamieniam się w ninje. Okazało się, że był w kuchni. 
- Hej Lena - przywitałam przyjaciółkę odbierając telefon.
- Heej.. jak tam przed randką z siatkarzem - odpowiedziała mi cała w skowronkach Magda.
- O meeeen. Na śmierć zapomniałam. Dobrze, że mi przypomniałaś - zaśmiałam się.
- Co byś beze mnie zrobiła. To co ubierasz ? Musisz wyglądać świetnie. - spytała z ciekawością w głosie.
- A wiesz, że o tym nie myślałam ? Chyba tą sukienkę, co kupiłam ostatnio w galerii. 
- NIE NIE NIEEE - prawie wykrzyczała do słuchawki - ona nie pasuję. To musi być coś bardziej olśniewającego - powiedziała stanowczo.
- Lena znasz moją szafę jak nikt inny i wiesz, że nie mam wielkiego wyboru w sukienkach.
- Wiem wieeem . Czekaj jestem w pobliżu twojego domu, zaraz wpadnę i coś wykombinujemy. 
- Dobra czeekam. - powiedziałam jeszcze na koniec i rozłączyłam się. 
Po paru minuta usłyszałam dzwonek do drzwi. Pobiegłam i bez zastanowienia otworzyłam. 
- Niezłe masz tęp.. o sorry myślałam, że to Magda - w drzwiach stał tata uśmiechnięty od ucha do ucha.
- Zapomniałem kluczy zabrać.. - wszedł do środka i rozebrał buty. Ja w tym czasie zaczęłam odgrzewać obiad.
- A wiesz co. W tirze słuchałem radia i mówili coś o jakiejś 19-letniej Klaudii co wygrała randkę z siatkarzem. Wiesz coś o tym ? - spytał tata z powagą w głosie. Przynajmniej próbował, ale po chwili wybuchnął śmiechem, a ja posłałam mu piorunujące spojrzenie. - ty to masz ostatnio wielkiego pecha córcia - wydukał przez śmiech i zabrał się za jedzenie posiłku.
Znowu dzwonek do drzwi. Ledwo je uchyliłam, a do mieszkania wparowała przyjaciółka.
- Ty jeszcze nie gotowa ? Zakładaj buty, bluzę, bo jak zachodzi słońce to się chłodno robi, bierz kasę i lecimy. - powiedziała na jednym oddechu.
- Dobra już się ubieram - zaśmiałam się widząc zdyszaną Magdę - z buta cz autem ?
- Z buta- krzyknęła wychodząc przed dom. Wsunęłam na nogi trampki, uświadomiłam tacie, że wychodzę i żeby pozmywał po obiedzie, w rękę wzięłam bluzę i wyszłam z domu. Uszłyśmy parę metrów i mnie oświeciło.
- Zabij mnie - pacnęłam się w czoło.
- What ? - zatrzymała się.
- Zapomniałam forsy zabrać - zaczęłam się śmiać. - Czekaj szybko podskoczę do domu i zaraz jestem. - obróciłam się na pięcie i pobiegłam w stronę domu. Weszłam tak cicho, że tata musiał mnie nie usłyszeć. Rozmawiał z kimś przez telefon.
-...
- Przecież nie powiem im teraz tego. Załamią się.. nie mogę im tego zrobić, rozumiesz ? Musimy to zakończyć.
-...
- nie byłaś zabawką.. to był jakiś impuls. Brakowało mi bliskości. To wszystko..
-...
- dobra jak tak ma wyglądać ta rozmowa to pa.. - po tych słowach rozłączył się, a ja głośno walnęłam drzwiami, że niby dopiero weszłam.
- A wy jeszcze nie na zakupach ? - zdziwił się tata na mój widok.
- Genialna ja zapomniałam zabrać pieniędzy. - zaśmiałam się , żeby nie domyślił się, że coś słyszałam. Weszłam do pokoju, wzięłam to, po co się wróciłam i wyszłam z domu. Nadal nie wierzyłam w to, co usłyszałam. Oszołomiona tą całą sytuacją dogoniłam Lenę i wpatrując się w ziemie ruszyłyśmy w stronę Millenium Hall.
- Ej mała co jeest ?- spytała przypatrując się mi uważnie.
- Niic - uśmiechnęłam się sztucznie. - zamyśliłam się .
- Mnie nie oszukasz. Siadaj i gadaj o co chodzi. - powiedziała stanowczo i wskazała ręką na ławkę. Usiadłam i opowiedziałam jej o całej sytuacji.
- No ładniee... Czyli nie tylko twoja mama jest..hmm.. szczerze mówiąc nie wiem jakich słów mam użyć..
- Ale tata chce to zakończyć.. tylko kwestia tego czy się przyzna.
- Dobra laska. Dosyć tego rozpaczania - wstała, stanęła za mną, a ręce położyła na moje ramiona. - Za 2 godziny idziesz na randkę z siatkarzem. Zazdroszczą ci wszystkie nastolatki w całej Polsce, a ty siedzisz na ławce i zastanawiasz się nad sensem życia. Twoi rodzice są dorośli i wiedzą co robią. Mają świadomość tego co zrobili. Tata postanowił to już zakończyć. Teraz czas na mamę. Sama sobie z tym nie poradzi, więc musisz ją wspierać, a nie wmawiać jaka to jest zła, a teraz podnoś dupsko i lecimy po kieckę.
- Ty zawsze wiesz jak dodać mi otuchy. - uśmiechnęłam się i wstałam z ławki - nie wiem jakby wyglądało moje życie bez ciebie. Wiesz co ?
- No coo znoowuu - spytała ruszając w dalszą drogę. Ruszyłam za nią i wskoczyłam 'na barana'
- Jesteś dla mnie jak siostra, którą sama mogłam sobie wybrać - przytuliłam ją.
- Super. Ciesze się bardzo, ale czy mogłabyś już ze mnie zejść ? powiedziała ledwo łapiąc.Z uśmiechem zeskoczyłam z pleców przyjaciółki. Po paru minutach znalazłyśmy się już pod centrum handlowym. Weszłyśmy do naszego ulubionego sklepu (czyt. H&M) i od razu w oczy rzuciła mi się łososiowa sukienka . Szybka przymiarka i sukienkę miałyśmy już z głowy. CCC i buty także już nasze. Jak na nas to uwinęłyśmy się bardzo szybko, więc po 30 minutach byłyśmy już w drodze domu.
- Lenaaa ja już nie mam siły. Wracamy autobusem. - jęczałam . Chyba nie mogła już tego słuchać, bo szybko się zgodziła. Poszłyśmy na przystanek i po chwili przyjechał nasz autobus. Skasowałyśmy bilety i czekałyśmy, aż ruszy. Nagle kierowca wyłonił się zza kierownicy.
- Przepraszam państwa bardzo, ale mamy awarie. Zastępczy autobus przyjedzie za około 20 minut. - popatrzyłyśmy po sobie i w szybki tempie wysiadłyśmy z pojazdu.
- No to sobie pojechałyśmy autobusem. - zaśmiałam się.
- Proszę cię.. szybciej będziemy na pieszo niż tym zastępczym.
- Dobra dobra chodź już.
W mgnieniu oka znalazłyśmy się w domu. Zostało mi tylko półtorej godziny, więc szybko wskoczyłam pod prysznic, a Magda poszła do mojego pokoju. Wzięłam szybką kąpiel, wysuszyłam włosy, wyprostowałam i zostawiłam rozpuszczone. Dziś postawiłam na trochę mocniejszy makijaż. Zrobiłam kreskę eyeliner'em i wytuszowałam mocniej rzęsy. Owinęłam się ręcznikiem i poszłam do pokoju.
- No nooo - Lena aż zagwizdała z wrażenia.
- Dobra to teraz się odwróć - powiedziałam śmiejąc się, a ona tylko kiwnęła głową i odwróciła się.
- Czekaaj czekaaj nie odwracaj się. Zobaczysz dopiero efekt końcowy - mówiłam dumnie. - Okeeeej możesz. - odwróciła się i zaniemówiła.
- Eeeej... halo tu ziemia ! - śmiałam się.
- Booże właśnie złamałaś serca tysiącom nastolatek - powiedziała z szeroko otwartymi ustami.
- Booo ? - spytałam zdziwiona.
- Bo właśnie wyrwałaś ich największego idola - zaczęła się śmiać, a ja rzuciłam w nią poduszką.
- O fuckkk Klaudia 18 ⁴³ . Dzwoń po taksówkę. - panikowała Lena.
- Spokojnie, dziewczyno. Przyślą po mnie taksówkę za około 10 minut.
- To ruchy ruchy.. ubieraj żakiet i jazda na dwór.
- 'ruchy ruchy' - zaczęłam ją przedrzeźniać za co dostałam kuksańca w ramie. Po chwili pod dom podjechała taksówka.
- Lena popchnij mnie, bo sama tam nie wejdę.
- Liczę do trzech i jesteś w środku - pogroziła palcem jak małemu dziecku, gdy było niegrzeczne. Dała mi kopa na szczęście i otworzyła drzwi od auta. Przytuliłam ją i weszłam do pojazdu. Podziwiałam widoki, które mijaliśmy podczas jazdy, chociaż znałam je już na pamięć. Po 15 minutach stałam już przed kawiarnią. Dookoła pełno paparazzi. Wzięłam głęboki oddech i weszłam do środka. Restauracja wydawała się bardzo przytulna. Kremowe ściany , gdzieniegdzie namalowane duże, beżowe kwiaty. Długie, śnieżnobiałe firanki i czerwone zasłony sięgające do ziemi. W końcu sali kominek. Rozglądałam się po dość dużym pomieszczeniu, ale nigdzie nie zauważyłam osobnika o nazwisku Kurek. Nagle ktoś stanął za mną i zasłonił mi oczy dłonią.
- Zgadnij kto to - zaśmiał się cicho.
- Szczerze ? Nie mam zielonego pojęcia.. - także zachichotałam pod nosem.
-Piękne kwiaty dla pięknej pani - tajemniczy mężczyzna odsłonił moje oczy i przed twarzą ukazał mi się wielki bukiet czerwonych róż. Odwróciłam się i uśmiech zszedł mi z twarzy.
- Co ty tutaj robisz ? - spytałam z niemałym zdziwieniem.

___________________________________

Heeeej misiakiiiiii ;D Na początku chciałam przeprosić Was, że tak długo musieliście czekać na nowy rozdział. Następnym razem postaram się dodawać szybciej ;)
A tak btw. Kogo chcielibyście zobaczyć w składzie reprezentacji ? ;)


Dobra koniec tego dobrego ;D zostawiam wam rozdział i dobranoc :-) 

wtorek, 19 lutego 2013

Rozdział trzeci

- Boże czy ty sobie ze mnie żartujesz ? - mruknęłam pod nosem, spoglądając w niebo.
- Oo patrz - widać było, że ucieszył się na mój widok - Jeszcze raz i kawa -  zaśmiał się.
- Niestety...
- A w ogóle to Zbyszek jestem - wyciągtnął rękę w moja stronę.
- A w ogóle to mnie to nie obchodzi - bąknęłam, otrzepałam spodnie od piasku i weszłam do galerii.
- Kurcze no ! Co ja ci zrobiłem, że mnie tak unikasz ? - spytał brunet doganiając mnie.
- Odpuść sobie, ok ?
- Nie, do puki mi nie odpowiesz - stanął przede mną.
- Boże człowieku odczep się! Po pierwsze widzę cię drugi raz w całym życiu, a po drugie nawet nie wiem kim jesteś.
- Hah.. da się zauważyć, bo nie skaczesz z zachwytu, że spotkałaś wielkiego Bartmana. - po tych słowach artystycznie wypiął pierś do przodu i przeczesał włosy ręką, a ja strzeliłam sobie tak zwanego 'facepalma' . No nie powiem, wyglądało to śmiesznie.
- Oo spóóójrz - wskazałam ręką w lewą stronę - chyba twoje fanki cię zauważyły - powiedziałam słodziutkim głosem.
- Tylko nie too... - wywrócił oczami i ukrył twarz w dłoniach.
- Możemy autograf ? - i nagle dookoła znalazło się wiele osób.
- Powodzenia - krzyknęłam z uśmiechem odchodząc.
Zbyszek spojrzał na mnie z miną 'are you fucking kidding me ? ' - Dzięki. - po chwili sam się  roześmiał.
Weszłam do H&M, wybrałam parę rzeczy i weszłam do przebieralni. Ostatecznie kupiłam kurtkę, bluzkęszorty i sukienkę. Zostało mi jeszcze pół godziny więc zdążyłam tylko wejść jeszcze na małą latte do starbuks'a. Siedziałam na ławce przed galerią, gdy naglę zauważyłam mamę. Nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby była sama. Ale ona była z jakimś facetem. W tym momencie łzy stanęły mi w oczach.
- Mama ?! - krzyknęłam z niedowierzaniem.
- O matko... Klaudia, ale to nie tak jak myś.. - nie zdążyła dokończyć, bo jej przerwałam.
- Co nie tak jak myślę ?! Wymienialiście się swoim DNA na środku parkingu! - poczułam jak pojedyncze łzy spływają mi po policzkach .
- Jak możesz to robić ? Jak możesz tak krzywdzić mnie i tatę? - w tym momencie nie wytrzymałam i uciekłam. Biegłam przed siebie nie zwracając uwagi na wołanie mamy. Po paru minutach dotarłam do parku. Była 20:46. Nie chciałam wracać do domu. Nie mogłam spojrzeć tacie w oczy. Czułam się jakby to była moja wina. Jak bym to ja odpowiadała za zachowanie mamy. W końcu byłam w domu częściej niż tata. Zastanawiało mnie jedno, jak długo to się już ciągło. Z rozmyśleń wyrwał mnie dźwięk telefonu. Magda.
- No hej kochana.
-Hej Lencia - uśmiechnęłam się sama do siebie gdy usłyszałam jej głos.
- To jutro basenik?
- Kurczę chyba nie dam rady.. jakoś nie mam nastroju..
- Eej mała, co jest ? - spytała z troską. Przynajmniej na nią mogłam liczyć.
- Ehh..- westchnęłam głęboko. - to nie rozmowa na telefon. Masz czas ?
- Dla ciebie zawsze - zaśmiał się do słuchawki - Gdzie jesteś ?
- W parku, ale może będzie lepiej jak wpadnę do ciebie. Zaraz jestem.
- To czekam. - po tych słowach się rozłączyła, a ja wzięłam swoje zakupy, których nawet nie zdążyłam schować do auta mamy i ruszyłam w stronę domu Magdy. Po 5 minutach byłam już pod blokiem. Zadzwoniłam domofonem i weszłam do środka. Lena mieszka na 4 piętrze więc nie powiem, że się nie zmęczyłam tym 'maratonem' . Przyjaciółka czekała na mnie na klatce schodowej, żebym nie musiała dzwonić dzwonkiem, bo obudziła bym jej młodszą siostrę Hanie, która ma 5 lat. Weszłyśmy do jej pokoju.
- No to opowiadaj.
- Bo.. bo.. - tym momencie się totalnie rozkleiłam - byłam z mamą w galerii. Wiem, nic w tym dziwnego. Czekałam na nią przed budynkiem, bo umówiłyśmy się, że spotkamy się za 2 godziny koło auta. Siedziałam sobie na ławce, wiesz tej pod drzewem tam gdzie zawsze i .. - zacięłam się.
- Klaudia. Dalej mów!
- I wtedy zobaczyłam ją z jakimś kolesiem. Całowali się. Boże jak ona mogła nam to zrobić! - schowałam twarz w dłoniach, a Magda mnie przytuliła. Pogadałyśmy jeszcze trochę i stwierdziłam, że będę się już zbierać, bo trochę się zasiedziałam. Było już po 23.
Idąc zahaczyłam jeszcze o KFC. Kupiłam ostre skrzydełka i dużą coca-cole. Postanowiłam jeszcze nie wracać do domu więc jedyne miejsce, gdzie mogłam pójść to park. Usiadłam na świeżo podlanym trawniku i jedząc skrzydełka wpatrywałam się w gwiazdy. Nagle koło mnie usiadł.. TAK! Nie kto inny jak Zbyszek. Ten to wie kiedy się zjawić -,- .
- A ty jeszcze nie w domu? - zaczął rozmowę.
- Nie twój interes..
-Coś się stało ? - spojrzał w moją stronę.
- Nie twój interes. - powiedziałam z coraz większymi nerwami.
- Spokojnie..eeem.. w ogóle jak masz na imię, bo widzimy się już któryś raz, a ja nadal nie wiem jak mam do ciebie mówić - uśmiechnął się.
- Ja pierdziele człowieku weź spadaj ! Całe życie mi się wali. Rodzina, dom, a ty przychodzisz i tak po prostu się do mnie przystawiasz! - nie wytrzymałam. Musiałam mu to w końcu wygadać. Po policzku spłynęła mi pojedyncza łza. Wstałam i poszłam do domu. Taty nie było. Najwyraźniej był w trasie. Mama siedziała w kuchni z kubkiem kawy w ręku.
- Klaudia nareszcie wróciłaś. Zaczynałam się o ciebie martwić.. - odezwała się gdy mnie zobaczyła.
- Teraz się o mnie martwisz ? Dlaczego nie zrobiłaś tego wcześniej ?! - wykrzyczałam i wchodząc do pokoju trzasnęłam drzwiami. Rzuciłam się na łóżko i zaczęłam szlochać w poduszkę. Nawet nie wiem kiedy zasnęłam.
Obudził mnie dźwięk telefonu.
- Siemano kocie - tak mówiła do mnie tylko Lena.
- Pogięło cię ? O tej godzinie ludzie jeszcze śpią.. - odparłam na przywitanie lekko zaspanym tonem.
- No wybacz.. nie wiedziałam, że każdy normalny polak śpi do 13 - zaśmiała się do słuchawki, a ja odruchowo spojrzałam na zegarek.
- O sorryyy.. no to eemm.. hej ?
- To co dzisiaj porabiasz ? - zapytała z wielkim entuzjazmem w głosie.
- Jak na razie planów brak.
- Nooo wieeeesz - w tym momencie byłam pewna, że coś chcę. Zawsze gdy coś chciała przeciągała samogłoski.
- Dobra. Gadaj co chciałaś. - zaśmiałam się pod nosem.
- No, bo ty masz te bilety na ten mecz nie ?
- No maam i co ? - odpowiedziałam pytaniem na pytanie.
- To już mamy plany. Dzisiaj grają na Podpromiu. Idziemy? Pliiiiiis...- chwilę się zastanowiłam.
- No ok. Jakoś to przeżyjee..- westchnęłam- o której ten mecz?
- Jeeej. Jesteś wielka. O 16 - ucieszyła się Magda - To wpadnę po ciebie przed meczem, ok ?
- Nie musisz. Zobaczymy się pod halą. Pa - cmoknęłam do słuchawki i rozłączyłam się. Poszłam do kuchni i na stole zobaczyłam karteczkę.

'Hej Klaudia.
Z samego rana wyjechałam do babci. Muszę sobie to wszystko 
w spokoju przemyśleć.
Kocham Cię, mama. '

Może nawet lepiej. Nie będzie niepotrzebnych kłótni itp. A co więcej nie będzie widywać się z tym kolesiem. Ciekawe kto to w ogóle był. 
Nalałam sobie soku do szklanki i powędrowałam do salonu. Włączyłam tv i zaczęłam 'skakać' po kanałach. Nic ciekawego. Same denne telenowele. Dopiłam sok i ruszyłam w stronę łazienki. Wzięłam gorącą kąpiel i owinęłam się ręcznikiem. Wysuszyłam włosy i ruszyłam do pokoju, by zabrać ciuchy. Ubrałam się , zrobiłam lekki makijaż i uczesałam włosy w kucyka. O 15 byłam już gotowa więc wsunęłam na nogi buty, wzięłam bilety i wyszłam z domu. Miałam jeszcze godzinę więc wstąpiłam do Mc Donalds'a na lody. Nie było kolejki więc po 5 minutach byłam już na dworze. Przy hali też znalazłam się w błyskotliwym tempie. Dookoła było pełno ludzi. W tłumie zauważyłam Magdę. Napisałam jej sms'a , żeby wydostała się jakoś z tego tłumu. Po chwili znalazła się tuż obok mnie. Miała na sobie koszulkę Reprezentacji Polski z numerem 6 i napisem Kurek. Stanęłyśmy w cieniu, bo było dziś wyjątkowo gorąco. W pewnym momencie Magda zaczęła szaleć z zachwytu. Obróciłam się, a za mną stał Zbyszek.
- Oo znowu się widzimy - wyszczerzył się, a Lena stała jak wryta.
- Powiedzmy, że się z tego cieszę - wywróciłam oczami.
- Kla..Klaudia ? To ty znasz Zbyszka Bartmana ? - przyjaciółka ledwo wydała z siebie te słowa.
- Tak jakby.. - odparłam obojętnie.
- Ha! I nareszcie wiem jak masz na imię - zaśmiał się - Fanka ? - spojrzał na Magdę.
- Wieeelka - dziewczyna nie mogła wyjść z podziwu.
- Miło - uśmiechnął się słodko- a ty tak bez koszulki reprezentacji ? - oburzył się.
- Jakoś mnie do kibicowania nie ciągnie - uśmiechnęłam się z sarkazmem.
- To chwilaa - zrobił minę myśliciela i zajrzał do swojej torby - o jest - wyciągnął ze swojej torby dużą bluzkę. - proszę - uśmiechnął się miło.
- Nie dzięki. Nie potrzebuję jałmużnej. - obróciłam się na pięcie i poszłam w kierunku wejścia do hali.
- Przepraszam za nią - słyszałam głos przyjaciółki.
- Nie no rozumiem. Zawsze tak się zachowuję kiedy chcę z nią porozmawiać. - zaśmiał się.
Po chwili Magda dołączyła do mnie. Weszłyśmy do środka i zajęłyśmy miejsca w strefie VIP.
Magda cały czas nawijała o różnych rzeczach związanych ze sportem, a ja tylko udawałam, że ją słucham. Mecz się zaczął. Według mnie obydwie drużyny grały bardzo dobrze . Ostatecznie wygrali nasi. 3:2.
W pewnym momencie zgasły światła, a reflektor został skierowany na mnie.
Nie wiedziałam o co chodzi. Zresztą Magda też.
- I mamy już zwycięzce konkursu ! - komentatorzy krzyknęli do mikrofonu. - zapraszamy na parkiet. - z uśmiechem wyszłam z sektora i ruszyłam w stronę mężczyzny z mikrofonem.
- Wiesz może dlaczego tu stoisz ? - spytał patrząc w moją stronę.
______________________________________________________________________________

Tadaaaaam :-) powróciłam z nowym rozdziałem. Mam nadzieję, że się spodoba :D
I przepraszam, że tak długo musieliście czekać ;)
Następny rozdział najprawdopodobniej w weekend ;)
 
A teraz pytanko do was :-)  jakie wrażenia po meczu ? ;) byliście za Skrzatami cz Resoviakami ? Ja osobiście Resovia forever <3 :D
Pozdrawiam ;*
~Klaudyysia~

czwartek, 14 lutego 2013

Rozdział drugi

W końcu dotarłam do domu. Oczywiście genialna ja zapomniałam kluczy więc musiałam się dobijać do drzwi. Po 5 minutach moja mama otworzyła.
- No nareszciee. Ile można czekać? - westchnęłam.
- Może gdybyś zabierała ze sobą klucze, nie musiałabyś tyle czekać? - odpowiedziała pytaniem na pytanie.
- Człowiek raz zapomni kluczy i już mu wypominają - powiedziałam pod nosem i poszłam w kierunku swojego pokoju. Wyciągnęłam z szafy pierwsze-lepsze dresy,  bokserkę i poszłam pod prysznic. Musiałam zmyć z siebie ten zapach chloru z basenu. Po długiej kąpieli wróciłam do pokoju. Była dopiero 19:50 więc postanowiłam iść do parku trochę potańczyć. Często tam chodziłam. To mnie uspokajało. Zabrałam tablet'a i wyszłam z domu. Oczywiście tym razem wzięłam klucze, by znów nie dobijać się do drzwi. Po chwili byłam już w parku. Dobrze, że wieczory w lipcu są ciepłe, bo wyszłam z domu w samej bokserce. Usiadłam na ławce koło stawu i podziwiałam pływające po nim łabędzie. Nie daleko mnie, na mostku stała jakaś para. Widać było, że są w sobie zakochani po uszy. Śmiali się, przytulali, robili zdjęcia i oczywiście całowali.
- Ach... dlaczego mi się takie rzeczy nie przytrafiają ? - pomyślałam i włączyłam muzykę. Zaczęłam tańczyć  c - walk'a. Kocham ten styl. Nawet nie zauważyłam, że przyglądało mi się już kilkanaście osób. Poczułam jak na moje policzki wkradają się rumieńce, ale nie zwracając na to uwagi tańczyłam dalej. Po pewnym czasie usiadłam na ławce i zaczęłam pić wodę. Spojrzałam na zegarek. Była już 22:15. Postanowiłam jeszcze trochę posiedzieć na trawniku koło stawu. Po chwili włączyły się zraszacze. (No tak. Głupia ja zapomniałam, że każdego dnia o 22:30 są podlewane) Mimo to, że woda była lodowata, nie uciekałam. Wręcz przeciwnie, zaczęłam biegać, skakać i śmiać się głośno. Przypomniała mi się wtedy scena z High school musical 2. Siedziałam w tej wodzie jeszcze przez chwilę. W pewnym momencie postanowiłam wracać, bo zrobiło mi się chłodno. Zabierając z ławki tablet'a zobaczyłam, że na mostku stoi jakiś mężczyzna. Musiał stać tam już dłuższą chwilę, bo po jego minie można było wywnioskować, że miał ze mnie niezły ubaw.
- Co cię tak śmieszy ? - rzuciłam podchodząc bliżej.
- Twoje zachowanie - koleś znów się zaśmiał.
- Widzę, że lubisz nabijać się z nieznajomych - powiedziałam z powagą w głosie i ruszyłam w stronę domu.
Wydawało mi się, że to ten sam facet, znaczy głos, bo twarzy nie widziałam, który wpadł na mnie dziś gdy wracałam z basenu.
Było dość późno więc dobrze, że wzięłam ze sobą klucze. Weszłam do domu, taty jeszcze nie było. Jest kierowcą ciężarówek więc często rozwozi towar po całym kraju, a co za tym idzie wracał do domu późnymi wieczorami lub nad ranem. A na 12:00 znów do pracy. Ale wracając do mnie. Nie miałam siły już kompletnie na nic. Wzięłam szybki prysznic i wskoczyłam do łóżka.
Rano mama obudziła mnie wcześniej, żebym pomogła jej z obiadem. Ona wzięła się za przygotowywanie dania głównego , a ja postanowiłam, że posprzątam i zrobię deser. Szybko uwinęłam się ze sprzątaniem i zabrałam się za mój specjał, czyli szarlotkę. Zawsze ją robiłam, gdy miał do nas wpaść wujek z rodzinką. Jego dzieci, Antek i Zuzia ją uwielbiali. O 14:30 mieli już u nas być. Skończyłam robić placek i zostało mi jeszcze pół godziny na przygotowanie się. Ubrałam się, zrobiłam delikatny makijaż i byłam gotowa. Po chwili w mieszkaniu rozległ się dźwięk dzwonka do drzwi.
- Ja otwooorzę! - krzyknęłam
Dzieci od razu rzuciły mi się na szyję.
- Klaudiaaa - krzyczeli.
- Ale się stęskniliśmy - dodała Zuźka .
- Ja za wami też - powiedziałam ledwo łapiąc oddech - A teraz możecie mnie już puścić?
Momentalnie się ode mnie odsunęli i pobiegli do jadalni. Mama podała danie i po paru minutach wszyscy siedzieliśmy już przy stole. Oczywiście Antek zjadł pierwszy, bo nie mógł doczekać się deseru. Gdy tylko zobaczył szarlotkę, kazał nałożyć sobie dwa kawałki. Jak to się mówi, wcinał aż mu się uszy trzęsły.
- Pysna jak zawse - powiedział z buzią pełną ciasta.
- Wiedziałam, że będzie ci smakować - uśmiechnęłam się szeroko i przeczochrałam jego blond włoski.
- No to chyba czas na niespodziankę - zaczął wujek. W duchu modliłam się, żeby nie było to związane ze sportem.- Bo widzisz, za parę dni w Polsce zaczną się mecze Ligi Światowej i dostałem wejściówki VIP na każdy z nich. Mnie nie są potrzebne więc wręczam je tobie.
-Tylko nie to - pomyślałam - Ooo dziękuje bardzo i cieszę się, że o mnie pomyślałeś - odpowiedziałam z przyklejonym do twarzy 'szczerym' uśmiechem.
-Mam nadzieję, że się przydadzą - dodał po chwili.
- Z pewnością - w tym momencie dostałam SMS'a od Leny.


I jak tam niespodzianka ? :D 

Ani mnie nie denerwuj -.- Dostałam super, ekstra 
wejściówki VIP na Ligę Światową ! 
Cieszę się jak cholera -.-''


VIP ??? ;oo Wieeeesz jak cię kochaam, nie ? ;D
Weźmiesz mnie ze sobą ? Proszę proszę 
proooooszę :D:D 

Jasne ;) O ile wgl pójdę.. Dobra odezwę 
się później. ;) Pa ;**

Paa ;) ;*


- Kurcze.. to się wujek postarał.. - powiedziałam pod nosem i zajęłam się sprzątaniem po posiłku. Po chwili wymknęłam się do swojego pokoju by trochę odpocząć. Włączyłam laptopa i weszłam na Facebook'a . Na mojej 'osi czasu' zobaczyłam filmik i spora liczbę lajk'ów. Ktoś nagrał mnie jak wczoraj tańczyłam. Uśmiechnęłam się sama do siebie. 
- Jestem popularna - zaśmiałam się.
nagle usłyszałam głos mamy.
- Klaudia! Chodź tu szybko..
-Idę już.. ! - Co oni znowu ode mnie chcą. Wyszłam z pokoju i udałam się do salonu.
- Pójdziesz z nami do parku ? - spojrzał na mnie Antek z miną kota ze Shreka.
- Jasne - odpowiedziałam z uśmiechem - tylko się przebiorę i możemy iść. - odpowiedziałam z uśmiechem.
- Tylko weź ze sobą muzykę, żebyś mogła mi coś zatańczyć - dodała Zuzia. Bardzo lubiła na to patrzeć.
- Okeej.
Podeszłam do szafy i wyciągnęłam z niej ciuchy  (pierwsze) i full cap . Przecież nie pójdę tańczyć w jeansach. Wzięłam tablet'a i wyszłam z dzieciakami z domu. Po chwili byliśmy już w drodze do parku. Nagle ujrzałam dość sporą grupkę ludzi. Podeszłam bliżej, by zobaczyć o co chodzi. 
- No tak.. mogłam się domyśleć. - powiedziałam pod nosem. To jakaś gwiazdka rozdająca autografy.
- Mam autograf Zibiegoo iiiiip - dało się słyszeć z daleka. Kolejne napalone nastolatki, które mają podjarke z podpisu wielkiego pana Zibiego. Ktokolwiek to był.
Antek i Zuzia od razu pobiegli karmić kaczki, a ja usiadłam na tej samej ławce co wczoraj i szukałam jakiejś piosenki. Padło na GrubSona. Dziś postawiłam na hip-hop.  Tańczyłam dobre 15 minut i znów przyglądało mi się sporo ludzi włącznie z Zuzią i Antkiem. Zmęczyłam się trochę i usiadłam popijając wodę. Wszyscy się rozeszli. No prawie wszyscy. Została jedna osoba.
- Braaawoo. Byłaś świetna - powiedział facet. To znów ten sam głos co dzień wcześniej.
- Te tanie komplementy zostaw sobie dla swoich 13-letnich fanek. Poza tym bez twojej opinii wiem na co mnie stać.
- Ale skromna - zaśmiał się, a ja spojrzałam na niego piorunującym wzrokiem - chciałem być miły -  podniósł ręce w geście poddania.
- Po pierwsze to coś ci nie wyszło,a po drugie twoje zdanie w tym momencie obchodzi mnie najmniej. Antek, Zuzka idziemy do domu! - krzyknęłam wstając z ławki. Dzieci momentalnie znalazły się obok mnie.
- Mam nadzieję, że jeszcze kiedyś się spotkamy - dodał z uśmiechem.
- Oby nie - odparłam nawet na niego nie patrząc i ruszyliśmy w stronę domu.
Czułam na sobie jego wzrok, ale zwyczajnie puściłam to mojej to mojej uwadze. Po chwili znaleźliśmy się na naszym podwórku. Rodzice razem z wujem czekali na nas na tarasie przed domem.
- Nareszcie wróciliście - powiedział stryjek gdy nas zobaczył. - No to dzieci zbieramy się. - otworzył drzwi do samochodu i dzieci wskoczyły do swoich fotelików. Pożegnali się i odjechali.
- Wreszcie chwila spokoju - westchnęłam rzucając się na kanapę.
- Tomek chyba trochę nie trafił z tym prezentem, co nie ? - wtrącił tata zrzucając moje nogi z oparcia i siadając obok .
- Trochę - powiedziałam ze smutną miną. - Ale to nic. Lena się ucieszy. - po wypowiedzeniu tych słów uśmiechnęłam się.
-  Klaudia jadę do galerii. Jedziesz ze mną ? - krzyknęła z przedpokoju mama.
- W sumie nie mam co robić więc ok - szybkim ruchem wstałam z kanapy i ruszyłam stronę mojego pokoju - tylko się przebiorę i możemy jechać.
- To czekam w samochodzie.
 W rekordowym tempie zmieniłam ubiór i zeszłam do auta. Do uszu włożyłam słuchawki i odpłynęłam w rytmie muzyki. Po paru minutach znalazłyśmy się pod galerią.
- To za dwie godziny przy H&M'ie ? - spytała mama.
- Okej - odpowiedziałam chowając słuchawki do torby. Kiedy się z tym już uporałam ruszyłam w stronę obrotowych drzwi. Jakby to było gdybym czegoś nie odwaliła. Musiałabym nie być sobą. Genialna Klaudia wywróciła się pod nogi jakiemuś facetowi.
- Przepraszam - powiedziałam wstając z ziemi i spoglądając na niego.


_________________________________________________________________________________

Siemsooon ;D i mamy ROZDZIAŁ DRUGI ;D trochę się nad nim namęczyłam. Mam nadzieję, że się spodoba. :-). Ale jak to mówią początki są najtrudniejsze, a potem już z górki. Oby :-).

~Klaudyysia~ 

wtorek, 12 lutego 2013

Rozdział pierwszy

- W końcu wakacje-pomyślałam kiedy się obudziłam. Wzięłam do ręki telefon i spojrzałam na wyświetlacz . 12;35. O kurde ! O 13;00 byłam umówiona z Magdą na basen. Wybiegłam z pokoju jak poparzona wcześniej zabierając ze sobą strój kąpielowy i sukienkę. Przebrałam się i wyszłam z łazienki po 10 minutach. Jak na mnie to bardzo szybko. to pewnie dlatego, że nie robiłam makijażu. Zostało mi jeszcze trochę czasu więc postanowiłam włączyć laptopa. Przejrzałam Facebooka. Nic nowego, parę zaczepek i to wszystko. Weszłam na wp.pl . Na głównej stronie był artykuł o jakimś siatkarzu , przynajmniej tak mi się wydawało. Nie interesowałam się sportem.Jedyne co mnie z nim łączy to wujek. Jest komentatorem sportowym. Ale wracając do artykułu. Jakoś przyciągnął moją uwagę. Postanowiłam go otworzyć i przeczytać kawałek. Był to wywiad. Zbigniew Bartman opowiadał w nim o swoim życiu prywatnym. Jak mu ciężko itd. Odniosłam wrażenie, że wydaje mu się, że jest pępkiem świata. Tak, kolejna rozkapryszona gwiazdka, która chwali się swoim wspaniałym życiem, szczęściem i oczywiście swoim wyglądem. Bo czym innym ? Ani się nie obejrzała, a już była 12:50.Szybko wyłączyłam laptopa i w pośpiechu spakowałam do torby balsam, ręcznik i sok. Po paru minutach byłam już w drodze na basen. Na szczęście był nie daleko więc szybko tam dotarłam. Przed wejściem czekała na mnie Lena.
-Hej Klauduś- krzyknęła gdy tylko mnie zobaczyła
-Siemsoooon- odpowiedziałam przyjaciółce witając się z nią całusem w policzek.
Kupiłyśmy bilety i znalazłyśmy sobie wolne miejsce w pobliżu najgłębszego basenu.
Ściągnęłam sukienkę i szybko wskoczyłam do wody. Magda w tym czasie rozłożyła koc. Wyszłam z wody i ruchem ręki wołałam ją do siebie, ale nie chciała przyjść.
-Tak się bawić nie będziemy- powiedziałam pod nosem i podeszłam do grupki chłopaków stojących kilka metrów dalej.
-Cześć chłopacy. Jestem Klaudia - uśmiechnęłam się szeroko
-Czeeść? - popatrzyli na mnie ze zdziwieniem w oczach, ale po chwili się uśmiechnęli
-Mam do was małą sprawę. Widzicie tą dziewczynę ?- spojrzałam dyskretnie na Magdę.
-No widzimy. I co z nią ? - spytał jeden z nich
- To, że przyszła ze mną na basen, a nie chce wejść ze mną do wody. Pomożecie ? - poruszyłam znacząco brwiami i zaśmiałam się. Chyba zrozumieli o co mi chodzi, bo powtórzyli moją czynność. Od razu ruszyliśmy w jej kierunku. Chłopacy przedstawili się dziewczynie widząc zdezorientowaną Lenę, z trudem tłumiłam śmiech.
- To co chłopacy. Wiecie co robić, prawda ? - powiedziałam z powagą w głosie i spojrzałam na nich. Oni tylko przytaknęli i od razu wzięli koleżankę na ręce. Ta nie widząc o co chodzi, zaczęła na nich krzyczeć, że mają ją puścić.
-Jak sobie życzysz- po tych słowach przyjaciółka wylądowała w wodzie, a ja ze śmiechu turlałam się po ziemi. Zdenerwowana wyszła z wody i okryła się ręcznikiem, ale po chwili  śmiała się razem ze mną.
Po kilku godzinach kąpieli stwierdziłyśmy, że pora wracać już do domu. Przebrałyśmy się w suche ciuchy i i ruszyłyśmy w stronę wyjścia. 
-To co jutro powtórka ? - spytała z uśmiechem na twarzy Lena 
-Kurczę sorry ale jutro nie dam rady. Przyjeżdża do nas wuja Tomek z rodziną. Wiesz taki rodzinny obiadek. 
- Musisz na nim być ? - spytała dziewczyna robiąc przy tym minę kota ze Shreka 
-No taaak. Gdyby był to ktoś inny to z chęcią bym się wyrwała z domu, ale wiesz ojcu chrzestnemu się nie odmawia. Tym bardziej, że ma dla mnie jakąś niespodziankę. Mam tylko nadzieję, że nie jest to coś związanego ze sportem - odparłam
-Dobraa jakoś to przeżyję - uśmiechnęła się
-To do... pojutrze? - spytałam
- Okej - pożegnałyśmy się i każda ruszyła w swoją stronę. Idąc rozmyślałam co to może być za niespodzianka, gdy nagle wpadłam na jakiegoś faceta.
- Kurde człowieku, uważaj jak łazisz - krzyknęłam podnosząc się z chodnika, nawet nie spoglądając na niego.
- To ty na mnie wpadłaś - wybełkotał i odszedł. W jego głosie było słychać zdenerwowanie.
-Cham - powiedziałam pod nosem i wróciłam do rozmyśleń. Swoją drogą ciekawe kto to był.
___________________________________________________________________

Witaaam :D Jest pierwszy rozdział. Trochę krótki, ale jest ;) Mam nadzieję, że się spodoba ;>
jak już tu jesteście to zostawiajcie komentarze ;) zawsze lepiej się potem pisze ;)
Jakaś nuta na dziś ? ;D 

niedziela, 10 lutego 2013

Bohaterowie

Bohaterowie 


Klaudia Swędrowska

19-letnia bratanica Tomasza Swędrowskiego . Studiuje 
pedagogikę na Uniwersytecie Rzeszowskim. Lubi taniec, ale nienawidzi  sportu.
Znajomi mówią na nią Duśka, Klauduś, Klaudica i co tylko przyjdzie im do głowy.




Magda Cieślak

20-letnia przyjaciółka Duśki. Studiuje dziennikarstwo na 
Uniwersytecie Rzeszowskim. W przeciwieństwie do Klaudii kocha 
sport, a w szczególności siatkówkę. Przez bliskich nazywana Lena.




Zbigniew Bartman

25-letni Reprezentant Polski w siatkówce mężczyzn, gracz
Asseco Resovii Rzeszów na pozycji atakującego.
Dla znajomych Zibi.



Bartosz Kurek

24-letni Reprezentant Polski w siatkówce mężczyzn, gracz
Dinamo Moskwa na pozycji przyjmującego. 


Reprezentacja Polski w piłce siatkowej mężczyzn 





Asseco Resovia Rzeszów