- Oo patrz - widać było, że ucieszył się na mój widok - Jeszcze raz i kawa - zaśmiał się.
- Niestety...
- A w ogóle to Zbyszek jestem - wyciągtnął rękę w moja stronę.
- A w ogóle to mnie to nie obchodzi - bąknęłam, otrzepałam spodnie od piasku i weszłam do galerii.
- Kurcze no ! Co ja ci zrobiłem, że mnie tak unikasz ? - spytał brunet doganiając mnie.
- Odpuść sobie, ok ?
- Nie, do puki mi nie odpowiesz - stanął przede mną.
- Boże człowieku odczep się! Po pierwsze widzę cię drugi raz w całym życiu, a po drugie nawet nie wiem kim jesteś.
- Hah.. da się zauważyć, bo nie skaczesz z zachwytu, że spotkałaś wielkiego Bartmana. - po tych słowach artystycznie wypiął pierś do przodu i przeczesał włosy ręką, a ja strzeliłam sobie tak zwanego 'facepalma' . No nie powiem, wyglądało to śmiesznie.
- Oo spóóójrz - wskazałam ręką w lewą stronę - chyba twoje fanki cię zauważyły - powiedziałam słodziutkim głosem.
- Tylko nie too... - wywrócił oczami i ukrył twarz w dłoniach.
- Możemy autograf ? - i nagle dookoła znalazło się wiele osób.
- Powodzenia - krzyknęłam z uśmiechem odchodząc.
Zbyszek spojrzał na mnie z miną 'are you fucking kidding me ? ' - Dzięki. - po chwili sam się roześmiał.
Weszłam do H&M, wybrałam parę rzeczy i weszłam do przebieralni. Ostatecznie kupiłam kurtkę, bluzkę, szorty i sukienkę. Zostało mi jeszcze pół godziny więc zdążyłam tylko wejść jeszcze na małą latte do starbuks'a. Siedziałam na ławce przed galerią, gdy naglę zauważyłam mamę. Nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby była sama. Ale ona była z jakimś facetem. W tym momencie łzy stanęły mi w oczach.
- Mama ?! - krzyknęłam z niedowierzaniem.
- O matko... Klaudia, ale to nie tak jak myś.. - nie zdążyła dokończyć, bo jej przerwałam.
- Co nie tak jak myślę ?! Wymienialiście się swoim DNA na środku parkingu! - poczułam jak pojedyncze łzy spływają mi po policzkach .
- Jak możesz to robić ? Jak możesz tak krzywdzić mnie i tatę? - w tym momencie nie wytrzymałam i uciekłam. Biegłam przed siebie nie zwracając uwagi na wołanie mamy. Po paru minutach dotarłam do parku. Była 20:46. Nie chciałam wracać do domu. Nie mogłam spojrzeć tacie w oczy. Czułam się jakby to była moja wina. Jak bym to ja odpowiadała za zachowanie mamy. W końcu byłam w domu częściej niż tata. Zastanawiało mnie jedno, jak długo to się już ciągło. Z rozmyśleń wyrwał mnie dźwięk telefonu. Magda.
- No hej kochana.
-Hej Lencia - uśmiechnęłam się sama do siebie gdy usłyszałam jej głos.
- To jutro basenik?
- Kurczę chyba nie dam rady.. jakoś nie mam nastroju..
- Eej mała, co jest ? - spytała z troską. Przynajmniej na nią mogłam liczyć.
- Ehh..- westchnęłam głęboko. - to nie rozmowa na telefon. Masz czas ?
- Dla ciebie zawsze - zaśmiał się do słuchawki - Gdzie jesteś ?
- W parku, ale może będzie lepiej jak wpadnę do ciebie. Zaraz jestem.
- To czekam. - po tych słowach się rozłączyła, a ja wzięłam swoje zakupy, których nawet nie zdążyłam schować do auta mamy i ruszyłam w stronę domu Magdy. Po 5 minutach byłam już pod blokiem. Zadzwoniłam domofonem i weszłam do środka. Lena mieszka na 4 piętrze więc nie powiem, że się nie zmęczyłam tym 'maratonem' . Przyjaciółka czekała na mnie na klatce schodowej, żebym nie musiała dzwonić dzwonkiem, bo obudziła bym jej młodszą siostrę Hanie, która ma 5 lat. Weszłyśmy do jej pokoju.
- No to opowiadaj.
- Bo.. bo.. - tym momencie się totalnie rozkleiłam - byłam z mamą w galerii. Wiem, nic w tym dziwnego. Czekałam na nią przed budynkiem, bo umówiłyśmy się, że spotkamy się za 2 godziny koło auta. Siedziałam sobie na ławce, wiesz tej pod drzewem tam gdzie zawsze i .. - zacięłam się.
- Klaudia. Dalej mów!
- I wtedy zobaczyłam ją z jakimś kolesiem. Całowali się. Boże jak ona mogła nam to zrobić! - schowałam twarz w dłoniach, a Magda mnie przytuliła. Pogadałyśmy jeszcze trochę i stwierdziłam, że będę się już zbierać, bo trochę się zasiedziałam. Było już po 23.
Idąc zahaczyłam jeszcze o KFC. Kupiłam ostre skrzydełka i dużą coca-cole. Postanowiłam jeszcze nie wracać do domu więc jedyne miejsce, gdzie mogłam pójść to park. Usiadłam na świeżo podlanym trawniku i jedząc skrzydełka wpatrywałam się w gwiazdy. Nagle koło mnie usiadł.. TAK! Nie kto inny jak Zbyszek. Ten to wie kiedy się zjawić -,- .
- A ty jeszcze nie w domu? - zaczął rozmowę.
- Nie twój interes..
-Coś się stało ? - spojrzał w moją stronę.
- Nie twój interes. - powiedziałam z coraz większymi nerwami.
- Spokojnie..eeem.. w ogóle jak masz na imię, bo widzimy się już któryś raz, a ja nadal nie wiem jak mam do ciebie mówić - uśmiechnął się.
- Ja pierdziele człowieku weź spadaj ! Całe życie mi się wali. Rodzina, dom, a ty przychodzisz i tak po prostu się do mnie przystawiasz! - nie wytrzymałam. Musiałam mu to w końcu wygadać. Po policzku spłynęła mi pojedyncza łza. Wstałam i poszłam do domu. Taty nie było. Najwyraźniej był w trasie. Mama siedziała w kuchni z kubkiem kawy w ręku.
- Klaudia nareszcie wróciłaś. Zaczynałam się o ciebie martwić.. - odezwała się gdy mnie zobaczyła.
- Teraz się o mnie martwisz ? Dlaczego nie zrobiłaś tego wcześniej ?! - wykrzyczałam i wchodząc do pokoju trzasnęłam drzwiami. Rzuciłam się na łóżko i zaczęłam szlochać w poduszkę. Nawet nie wiem kiedy zasnęłam.
Obudził mnie dźwięk telefonu.
- Siemano kocie - tak mówiła do mnie tylko Lena.
- Pogięło cię ? O tej godzinie ludzie jeszcze śpią.. - odparłam na przywitanie lekko zaspanym tonem.
- No wybacz.. nie wiedziałam, że każdy normalny polak śpi do 13 - zaśmiała się do słuchawki, a ja odruchowo spojrzałam na zegarek.
- O sorryyy.. no to eemm.. hej ?
- To co dzisiaj porabiasz ? - zapytała z wielkim entuzjazmem w głosie.
- Jak na razie planów brak.
- Nooo wieeeesz - w tym momencie byłam pewna, że coś chcę. Zawsze gdy coś chciała przeciągała samogłoski.
- Dobra. Gadaj co chciałaś. - zaśmiałam się pod nosem.
- No, bo ty masz te bilety na ten mecz nie ?
- No maam i co ? - odpowiedziałam pytaniem na pytanie.
- To już mamy plany. Dzisiaj grają na Podpromiu. Idziemy? Pliiiiiis...- chwilę się zastanowiłam.
- No ok. Jakoś to przeżyjee..- westchnęłam- o której ten mecz?
- Jeeej. Jesteś wielka. O 16 - ucieszyła się Magda - To wpadnę po ciebie przed meczem, ok ?
- Nie musisz. Zobaczymy się pod halą. Pa - cmoknęłam do słuchawki i rozłączyłam się. Poszłam do kuchni i na stole zobaczyłam karteczkę.
'Hej Klaudia.
Z samego rana wyjechałam do babci. Muszę sobie to wszystko
w spokoju przemyśleć.
Kocham Cię, mama. '
Może nawet lepiej. Nie będzie niepotrzebnych kłótni itp. A co więcej nie będzie widywać się z tym kolesiem. Ciekawe kto to w ogóle był.
Nalałam sobie soku do szklanki i powędrowałam do salonu. Włączyłam tv i zaczęłam 'skakać' po kanałach. Nic ciekawego. Same denne telenowele. Dopiłam sok i ruszyłam w stronę łazienki. Wzięłam gorącą kąpiel i owinęłam się ręcznikiem. Wysuszyłam włosy i ruszyłam do pokoju, by zabrać ciuchy. Ubrałam się , zrobiłam lekki makijaż i uczesałam włosy w kucyka. O 15 byłam już gotowa więc wsunęłam na nogi buty, wzięłam bilety i wyszłam z domu. Miałam jeszcze godzinę więc wstąpiłam do Mc Donalds'a na lody. Nie było kolejki więc po 5 minutach byłam już na dworze. Przy hali też znalazłam się w błyskotliwym tempie. Dookoła było pełno ludzi. W tłumie zauważyłam Magdę. Napisałam jej sms'a , żeby wydostała się jakoś z tego tłumu. Po chwili znalazła się tuż obok mnie. Miała na sobie koszulkę Reprezentacji Polski z numerem 6 i napisem Kurek. Stanęłyśmy w cieniu, bo było dziś wyjątkowo gorąco. W pewnym momencie Magda zaczęła szaleć z zachwytu. Obróciłam się, a za mną stał Zbyszek.
- Oo znowu się widzimy - wyszczerzył się, a Lena stała jak wryta.
- Powiedzmy, że się z tego cieszę - wywróciłam oczami.
- Kla..Klaudia ? To ty znasz Zbyszka Bartmana ? - przyjaciółka ledwo wydała z siebie te słowa.
- Tak jakby.. - odparłam obojętnie.
- Ha! I nareszcie wiem jak masz na imię - zaśmiał się - Fanka ? - spojrzał na Magdę.
- Wieeelka - dziewczyna nie mogła wyjść z podziwu.
- Miło - uśmiechnął się słodko- a ty tak bez koszulki reprezentacji ? - oburzył się.
- Jakoś mnie do kibicowania nie ciągnie - uśmiechnęłam się z sarkazmem.
- To chwilaa - zrobił minę myśliciela i zajrzał do swojej torby - o jest - wyciągnął ze swojej torby dużą bluzkę. - proszę - uśmiechnął się miło.
- Nie dzięki. Nie potrzebuję jałmużnej. - obróciłam się na pięcie i poszłam w kierunku wejścia do hali.
- Przepraszam za nią - słyszałam głos przyjaciółki.
- Nie no rozumiem. Zawsze tak się zachowuję kiedy chcę z nią porozmawiać. - zaśmiał się.
Po chwili Magda dołączyła do mnie. Weszłyśmy do środka i zajęłyśmy miejsca w strefie VIP.
Magda cały czas nawijała o różnych rzeczach związanych ze sportem, a ja tylko udawałam, że ją słucham. Mecz się zaczął. Według mnie obydwie drużyny grały bardzo dobrze . Ostatecznie wygrali nasi. 3:2.
W pewnym momencie zgasły światła, a reflektor został skierowany na mnie.
Nie wiedziałam o co chodzi. Zresztą Magda też.
- I mamy już zwycięzce konkursu ! - komentatorzy krzyknęli do mikrofonu. - zapraszamy na parkiet. - z uśmiechem wyszłam z sektora i ruszyłam w stronę mężczyzny z mikrofonem.
- Wiesz może dlaczego tu stoisz ? - spytał patrząc w moją stronę.
______________________________________________________________________________
Tadaaaaam :-) powróciłam z nowym rozdziałem. Mam nadzieję, że się spodoba :D
I przepraszam, że tak długo musieliście czekać ;)
Następny rozdział najprawdopodobniej w weekend ;)
A teraz pytanko do was :-) jakie wrażenia po meczu ? ;) byliście za Skrzatami cz Resoviakami ? Ja osobiście Resovia forever <3 :D
Pozdrawiam ;*
~Klaudyysia~
- Oo znowu się widzimy - wyszczerzył się, a Lena stała jak wryta.
- Powiedzmy, że się z tego cieszę - wywróciłam oczami.
- Kla..Klaudia ? To ty znasz Zbyszka Bartmana ? - przyjaciółka ledwo wydała z siebie te słowa.
- Tak jakby.. - odparłam obojętnie.
- Ha! I nareszcie wiem jak masz na imię - zaśmiał się - Fanka ? - spojrzał na Magdę.
- Wieeelka - dziewczyna nie mogła wyjść z podziwu.
- Miło - uśmiechnął się słodko- a ty tak bez koszulki reprezentacji ? - oburzył się.
- Jakoś mnie do kibicowania nie ciągnie - uśmiechnęłam się z sarkazmem.
- To chwilaa - zrobił minę myśliciela i zajrzał do swojej torby - o jest - wyciągnął ze swojej torby dużą bluzkę. - proszę - uśmiechnął się miło.
- Nie dzięki. Nie potrzebuję jałmużnej. - obróciłam się na pięcie i poszłam w kierunku wejścia do hali.
- Przepraszam za nią - słyszałam głos przyjaciółki.
- Nie no rozumiem. Zawsze tak się zachowuję kiedy chcę z nią porozmawiać. - zaśmiał się.
Po chwili Magda dołączyła do mnie. Weszłyśmy do środka i zajęłyśmy miejsca w strefie VIP.
Magda cały czas nawijała o różnych rzeczach związanych ze sportem, a ja tylko udawałam, że ją słucham. Mecz się zaczął. Według mnie obydwie drużyny grały bardzo dobrze . Ostatecznie wygrali nasi. 3:2.
W pewnym momencie zgasły światła, a reflektor został skierowany na mnie.
Nie wiedziałam o co chodzi. Zresztą Magda też.
- I mamy już zwycięzce konkursu ! - komentatorzy krzyknęli do mikrofonu. - zapraszamy na parkiet. - z uśmiechem wyszłam z sektora i ruszyłam w stronę mężczyzny z mikrofonem.
- Wiesz może dlaczego tu stoisz ? - spytał patrząc w moją stronę.
______________________________________________________________________________
Tadaaaaam :-) powróciłam z nowym rozdziałem. Mam nadzieję, że się spodoba :D
I przepraszam, że tak długo musieliście czekać ;)
Następny rozdział najprawdopodobniej w weekend ;)
A teraz pytanko do was :-) jakie wrażenia po meczu ? ;) byliście za Skrzatami cz Resoviakami ? Ja osobiście Resovia forever <3 :D
Pozdrawiam ;*
~Klaudyysia~
Oo jakiś konkurs to był!? ;O
OdpowiedzUsuńCiekawe ^^
Ja oczywiście za Skrzatami!!! Jeszcze Wam zleją dupska :P Nadzieja umiera ostatnia :D
Nadzieja matka głupich :D haha. ;d Już niedługo się dowiecie ;) Postaram się jak najszybciej dodać ;)
UsuńPozdrawiam ;>
pfff wiara czyni cuda :P
UsuńHaha. ;D dobra dobra ;d zobaczymy. ;)
UsuńSovia, Sovia, Sovia <3 Jeszcze tylko przeprawa w Bełchatowie, i jazda do następnej rundy! A mecz pełen emocji, dawno tego nie było.
OdpowiedzUsuńCO do rozdziału- cóż to konkurs? Czekam na wyjaśnienia! Akcja z poznaniem Bartmana też dobra ;p
I zapraszam do mnie na VI- S. ;)
http://dzikaprzygodazsiatkowka.blogspot.com/
SOVIA :D wieeesz co dobre :D Dziękuję za miłe słowa ;)
UsuńPozdrawiam ;* ;)