-Właśnie wygrałaś randkę z jednym z siatkarzy - prawie wykrzyczał do tego cholernego mikrofonu.Po tych słowach mnie totalnie zatkało, a uśmiech zszedł mi z twarzy.
- Chłopacy, zapraszamy tu bliżej. - ustawili się przede mną w szeregu - Wybór, który to będzie, należy do ciebie.
- Dobra, może być ten ostatni - wskazałam na zawodnika z numerem 6.
- Bartoosz Kuureek - wykrzyczał. Zaraz mu zabiorę ten mikrofon - pomyślałam. - Szczegóły przekażemy ci później. - dopowiedział jeszcze z uśmiechem, a ja ruszyłam w stronę trybun.
- Jaaa ty to masz szczęściee.. - westchnęła Magda
- Co w tym jest fajnego ? Idę do knajpy z jakimś dwumetrowcem, którego pierwszy raz widzę na oczy. - powiedziałam obojętnie.
Zbyszek
Poszedłem do szatni. Przez głowę przechodziły mi myśli. Dlaczego ona nie wybrała mnie. Dlaczego Kurka. A w ogóle muszę z nim pogadać. Wziąłem szybki prysznic, przebrałem się i popędziłem do hotelu, gdzie Kurek z chłopakami tymczasowo mieszkali. Wjechałem windą na 3 piętro i skierowałem się do pokoju Kurka. Bez pukania wszedłem do środka.
- Bartek jest sprawa - powiedziałem do leżącego na łóżku kumpla.
- Fajne przywitanie, nie ma coo - zaśmiał się, nie odrywając wzroku od TV . - to co chciałeś ?
- Idziesz na te randkę z Klaudią, nie ?
- No. W ogóle skąd ty ją znasz ? - zmarszczył brwi siatkarz.
- Długa historia, ale nie chodzi o to. Gościu, mogę iść za ciebie?
- Przypuszczam, że nie będzie zadowolona, ale spoko. Widzę, że ci się spodobała, a co z Aśką.
- Aśka to przeszłość. Przestaliśmy się dogadywać, ciągle się kłóciliśmy. To nie miało sensu. To co mogę ?
- Jasne stary, leć. Jutro o 19 w Da Vinci.
- Kureek brachu jesteś wielki - wyszczerzyłem się do niego.
- Nie da się ukryć - zaśmiał się .
- Dobra spadam. Nara stary. - przybiłem z nim 'męską' piątkę i opuściłem jego lokum.
Cieszyłem się jak małe dziecko z lizaka.
Klaudia
Wróciłam do domu. Mamy nadal nie było, a tata siedział w salonie na kanapie. Krzyknęłam tylko, że wróciłam i i poszłam do pokoju. Wzięłam piżamę i skierowałam się do łazienki. Długa, gorąca kąpiel to to, co tygryski lubią najbardziej. Tego mi było trzeba. Owinęłam się ręcznikiem, wysuszyłam włosy, ubrałam piżamę i wyszłam z łazienki. Poszłam do kuchni, żeby wziąć sobie coś do zjedzenia. W między czasie zrobiłam kakao. Zabrałam kolację i powędrowałam się na kanapę. Tata zasnął więc przykryłam go kocem i włączyłam na pierwszy-lepszy kanał.
- Wiadomości, 8 lipca zapraszam. Jarosław Gugała. Blaa blaa blaaa.
Poszła na mecz i wygrała randkę z siatkarzem - w tym momencie aż zakrztusiłam się kakaem. - 19 latka z Rzeszowa pójdzie jutro na randkę z Bartoszem Kurkiem. - kiedy to usłyszałam wyłączyłam telewizor i zdenerwowana poszłam do pokoju.
Kurde. Dlaczego ja ? Nie mają innych tematów? - przez głowę przechodziły mi różne myśli. Włączyłam laptopa i weszłam na Facebooka. Pełno wiadomości od znajomych. Oczywiście jaki temat? Randka. Postanowiłam nie odpisywać na żadną z nich. Przejrzałam jeszcze stronę główną. Jak zwykle pełno postów z przeróżnych, beznadziejnych fan page'ów i obrazków z bestów czy innych stronek powstawianych przez znajomych. Weszłam jeszcze na wp, by sprawdzić e-maila, bo tam mieli przysłać mi konkrety co do jutrzejszej randki. 19 w Da Vinci. Jeszcze tam nie byłam. W sumie zapowiada się całkiem fajnie. Wykończona tym całym dniem wyłączyłam laptopa i położyłam się do łóżka.
Następnego dnia obudziły mnie promienie słoneczne. Przetarłam zaspane oczy i spojrzałam na zegarek wiszący na ścianie. 9³⁴ .
Wyturlałam się z łóżka i poczłapałam do łazienki. Umyłam zęby, ubrałam się , lekki makijaż. Zrobiłam sobie śniadanie i poszłam do salonu. Na stole znalazłam karteczkę.
- Co w tym jest fajnego ? Idę do knajpy z jakimś dwumetrowcem, którego pierwszy raz widzę na oczy. - powiedziałam obojętnie.
Zbyszek
Poszedłem do szatni. Przez głowę przechodziły mi myśli. Dlaczego ona nie wybrała mnie. Dlaczego Kurka. A w ogóle muszę z nim pogadać. Wziąłem szybki prysznic, przebrałem się i popędziłem do hotelu, gdzie Kurek z chłopakami tymczasowo mieszkali. Wjechałem windą na 3 piętro i skierowałem się do pokoju Kurka. Bez pukania wszedłem do środka.
- Bartek jest sprawa - powiedziałem do leżącego na łóżku kumpla.
- Fajne przywitanie, nie ma coo - zaśmiał się, nie odrywając wzroku od TV . - to co chciałeś ?
- Idziesz na te randkę z Klaudią, nie ?
- No. W ogóle skąd ty ją znasz ? - zmarszczył brwi siatkarz.
- Długa historia, ale nie chodzi o to. Gościu, mogę iść za ciebie?
- Przypuszczam, że nie będzie zadowolona, ale spoko. Widzę, że ci się spodobała, a co z Aśką.
- Aśka to przeszłość. Przestaliśmy się dogadywać, ciągle się kłóciliśmy. To nie miało sensu. To co mogę ?
- Jasne stary, leć. Jutro o 19 w Da Vinci.
- Kureek brachu jesteś wielki - wyszczerzyłem się do niego.
- Nie da się ukryć - zaśmiał się .
- Dobra spadam. Nara stary. - przybiłem z nim 'męską' piątkę i opuściłem jego lokum.
Cieszyłem się jak małe dziecko z lizaka.
Klaudia
Wróciłam do domu. Mamy nadal nie było, a tata siedział w salonie na kanapie. Krzyknęłam tylko, że wróciłam i i poszłam do pokoju. Wzięłam piżamę i skierowałam się do łazienki. Długa, gorąca kąpiel to to, co tygryski lubią najbardziej. Tego mi było trzeba. Owinęłam się ręcznikiem, wysuszyłam włosy, ubrałam piżamę i wyszłam z łazienki. Poszłam do kuchni, żeby wziąć sobie coś do zjedzenia. W między czasie zrobiłam kakao. Zabrałam kolację i powędrowałam się na kanapę. Tata zasnął więc przykryłam go kocem i włączyłam na pierwszy-lepszy kanał.
- Wiadomości, 8 lipca zapraszam. Jarosław Gugała. Blaa blaa blaaa.
Poszła na mecz i wygrała randkę z siatkarzem - w tym momencie aż zakrztusiłam się kakaem. - 19 latka z Rzeszowa pójdzie jutro na randkę z Bartoszem Kurkiem. - kiedy to usłyszałam wyłączyłam telewizor i zdenerwowana poszłam do pokoju.
Kurde. Dlaczego ja ? Nie mają innych tematów? - przez głowę przechodziły mi różne myśli. Włączyłam laptopa i weszłam na Facebooka. Pełno wiadomości od znajomych. Oczywiście jaki temat? Randka. Postanowiłam nie odpisywać na żadną z nich. Przejrzałam jeszcze stronę główną. Jak zwykle pełno postów z przeróżnych, beznadziejnych fan page'ów i obrazków z bestów czy innych stronek powstawianych przez znajomych. Weszłam jeszcze na wp, by sprawdzić e-maila, bo tam mieli przysłać mi konkrety co do jutrzejszej randki. 19 w Da Vinci. Jeszcze tam nie byłam. W sumie zapowiada się całkiem fajnie. Wykończona tym całym dniem wyłączyłam laptopa i położyłam się do łóżka.
Następnego dnia obudziły mnie promienie słoneczne. Przetarłam zaspane oczy i spojrzałam na zegarek wiszący na ścianie. 9³⁴ .
Wyturlałam się z łóżka i poczłapałam do łazienki. Umyłam zęby, ubrałam się , lekki makijaż. Zrobiłam sobie śniadanie i poszłam do salonu. Na stole znalazłam karteczkę.
' Jadę z towarem do Bełchatowa. Wrócę około 16 .
Liczę na obiad ;D Tata '
- No to mnie wkopałeś, tatuś - zaśmiałam się pod nosem. Obok kartki znalazłam 50 zł. Przypuszczam, że na zakupy. Wsunęłam na stopy buty i wyszłam z domu. Niedaleko było nowo otwarte Tesco. W końcu się postarali, bo tak to do sklepu musiałam chodzić jakiś 1 km. Niby mieszkam w centrum, ale jakiegoś większego sklepu w pobliżu brak. Znaczy teraz już nie. Po 10 minutach wróciłam do mego housa z reklamówkami pełnymi smakołyków. Postanowiłam zrobić spaghetti. Miałam dzisiaj totalnego lenia. Sos z paczki, trochę mięsa mielonego, makaron, żółty ser i danie gotowe. Teraz miałam całe popołudnie dla siebie. Rzuciłam się na kanapę i postanowiłam pooglądać 'Sędzia Anna Maria Wesołowska ' . Nagle w całym mieszkaniu rozległ się dźwięk mojego telefonu. Oczywiście znowu nie wiedziałam gdzie go zostawiłam, a kiedy nie mogę go znaleźć zamieniam się w ninje. Okazało się, że był w kuchni.
- Hej Lena - przywitałam przyjaciółkę odbierając telefon.
- Heej.. jak tam przed randką z siatkarzem - odpowiedziała mi cała w skowronkach Magda.
- O meeeen. Na śmierć zapomniałam. Dobrze, że mi przypomniałaś - zaśmiałam się.
- Co byś beze mnie zrobiła. To co ubierasz ? Musisz wyglądać świetnie. - spytała z ciekawością w głosie.
- A wiesz, że o tym nie myślałam ? Chyba tą sukienkę, co kupiłam ostatnio w galerii.
- NIE NIE NIEEE - prawie wykrzyczała do słuchawki - ona nie pasuję. To musi być coś bardziej olśniewającego - powiedziała stanowczo.
- Lena znasz moją szafę jak nikt inny i wiesz, że nie mam wielkiego wyboru w sukienkach.
- Wiem wieeem . Czekaj jestem w pobliżu twojego domu, zaraz wpadnę i coś wykombinujemy.
- Dobra czeekam. - powiedziałam jeszcze na koniec i rozłączyłam się.
Po paru minuta usłyszałam dzwonek do drzwi. Pobiegłam i bez zastanowienia otworzyłam.
- Niezłe masz tęp.. o sorry myślałam, że to Magda - w drzwiach stał tata uśmiechnięty od ucha do ucha.
- Zapomniałem kluczy zabrać.. - wszedł do środka i rozebrał buty. Ja w tym czasie zaczęłam odgrzewać obiad.
- A wiesz co. W tirze słuchałem radia i mówili coś o jakiejś 19-letniej Klaudii co wygrała randkę z siatkarzem. Wiesz coś o tym ? - spytał tata z powagą w głosie. Przynajmniej próbował, ale po chwili wybuchnął śmiechem, a ja posłałam mu piorunujące spojrzenie. - ty to masz ostatnio wielkiego pecha córcia - wydukał przez śmiech i zabrał się za jedzenie posiłku.
Znowu dzwonek do drzwi. Ledwo je uchyliłam, a do mieszkania wparowała przyjaciółka.
- Ty jeszcze nie gotowa ? Zakładaj buty, bluzę, bo jak zachodzi słońce to się chłodno robi, bierz kasę i lecimy. - powiedziała na jednym oddechu.
- Dobra już się ubieram - zaśmiałam się widząc zdyszaną Magdę - z buta cz autem ?
- Z buta- krzyknęła wychodząc przed dom. Wsunęłam na nogi trampki, uświadomiłam tacie, że wychodzę i żeby pozmywał po obiedzie, w rękę wzięłam bluzę i wyszłam z domu. Uszłyśmy parę metrów i mnie oświeciło.
- Zabij mnie - pacnęłam się w czoło.
- What ? - zatrzymała się.
- Zapomniałam forsy zabrać - zaczęłam się śmiać. - Czekaj szybko podskoczę do domu i zaraz jestem. - obróciłam się na pięcie i pobiegłam w stronę domu. Weszłam tak cicho, że tata musiał mnie nie usłyszeć. Rozmawiał z kimś przez telefon.
-...
- Przecież nie powiem im teraz tego. Załamią się.. nie mogę im tego zrobić, rozumiesz ? Musimy to zakończyć.
-...
- nie byłaś zabawką.. to był jakiś impuls. Brakowało mi bliskości. To wszystko..
-...
- dobra jak tak ma wyglądać ta rozmowa to pa.. - po tych słowach rozłączył się, a ja głośno walnęłam drzwiami, że niby dopiero weszłam.
- A wy jeszcze nie na zakupach ? - zdziwił się tata na mój widok.
- Genialna ja zapomniałam zabrać pieniędzy. - zaśmiałam się , żeby nie domyślił się, że coś słyszałam. Weszłam do pokoju, wzięłam to, po co się wróciłam i wyszłam z domu. Nadal nie wierzyłam w to, co usłyszałam. Oszołomiona tą całą sytuacją dogoniłam Lenę i wpatrując się w ziemie ruszyłyśmy w stronę Millenium Hall.
- Ej mała co jeest ?- spytała przypatrując się mi uważnie.
- Niic - uśmiechnęłam się sztucznie. - zamyśliłam się .
- Mnie nie oszukasz. Siadaj i gadaj o co chodzi. - powiedziała stanowczo i wskazała ręką na ławkę. Usiadłam i opowiedziałam jej o całej sytuacji.
- No ładniee... Czyli nie tylko twoja mama jest..hmm.. szczerze mówiąc nie wiem jakich słów mam użyć..
- Ale tata chce to zakończyć.. tylko kwestia tego czy się przyzna.
- Dobra laska. Dosyć tego rozpaczania - wstała, stanęła za mną, a ręce położyła na moje ramiona. - Za 2 godziny idziesz na randkę z siatkarzem. Zazdroszczą ci wszystkie nastolatki w całej Polsce, a ty siedzisz na ławce i zastanawiasz się nad sensem życia. Twoi rodzice są dorośli i wiedzą co robią. Mają świadomość tego co zrobili. Tata postanowił to już zakończyć. Teraz czas na mamę. Sama sobie z tym nie poradzi, więc musisz ją wspierać, a nie wmawiać jaka to jest zła, a teraz podnoś dupsko i lecimy po kieckę.
- Ty zawsze wiesz jak dodać mi otuchy. - uśmiechnęłam się i wstałam z ławki - nie wiem jakby wyglądało moje życie bez ciebie. Wiesz co ?
- No coo znoowuu - spytała ruszając w dalszą drogę. Ruszyłam za nią i wskoczyłam 'na barana'
- Jesteś dla mnie jak siostra, którą sama mogłam sobie wybrać - przytuliłam ją.
- Super. Ciesze się bardzo, ale czy mogłabyś już ze mnie zejść ? powiedziała ledwo łapiąc.Z uśmiechem zeskoczyłam z pleców przyjaciółki. Po paru minutach znalazłyśmy się już pod centrum handlowym. Weszłyśmy do naszego ulubionego sklepu (czyt. H&M) i od razu w oczy rzuciła mi się łososiowa sukienka . Szybka przymiarka i sukienkę miałyśmy już z głowy. CCC i buty także już nasze. Jak na nas to uwinęłyśmy się bardzo szybko, więc po 30 minutach byłyśmy już w drodze domu.
- Lenaaa ja już nie mam siły. Wracamy autobusem. - jęczałam . Chyba nie mogła już tego słuchać, bo szybko się zgodziła. Poszłyśmy na przystanek i po chwili przyjechał nasz autobus. Skasowałyśmy bilety i czekałyśmy, aż ruszy. Nagle kierowca wyłonił się zza kierownicy.
- Przepraszam państwa bardzo, ale mamy awarie. Zastępczy autobus przyjedzie za około 20 minut. - popatrzyłyśmy po sobie i w szybki tempie wysiadłyśmy z pojazdu.
- No to sobie pojechałyśmy autobusem. - zaśmiałam się.
- Proszę cię.. szybciej będziemy na pieszo niż tym zastępczym.
- Dobra dobra chodź już.
W mgnieniu oka znalazłyśmy się w domu. Zostało mi tylko półtorej godziny, więc szybko wskoczyłam pod prysznic, a Magda poszła do mojego pokoju. Wzięłam szybką kąpiel, wysuszyłam włosy, wyprostowałam i zostawiłam rozpuszczone. Dziś postawiłam na trochę mocniejszy makijaż. Zrobiłam kreskę eyeliner'em i wytuszowałam mocniej rzęsy. Owinęłam się ręcznikiem i poszłam do pokoju.
- No nooo - Lena aż zagwizdała z wrażenia.
- Dobra to teraz się odwróć - powiedziałam śmiejąc się, a ona tylko kiwnęła głową i odwróciła się.
- Czekaaj czekaaj nie odwracaj się. Zobaczysz dopiero efekt końcowy - mówiłam dumnie. - Okeeeej możesz. - odwróciła się i zaniemówiła.
- Eeeej... halo tu ziemia ! - śmiałam się.
- Booże właśnie złamałaś serca tysiącom nastolatek - powiedziała z szeroko otwartymi ustami.
- Booo ? - spytałam zdziwiona.
- Bo właśnie wyrwałaś ich największego idola - zaczęła się śmiać, a ja rzuciłam w nią poduszką.
- O fuckkk Klaudia 18 ⁴³ . Dzwoń po taksówkę. - panikowała Lena.
- Spokojnie, dziewczyno. Przyślą po mnie taksówkę za około 10 minut.
- To ruchy ruchy.. ubieraj żakiet i jazda na dwór.
- 'ruchy ruchy' - zaczęłam ją przedrzeźniać za co dostałam kuksańca w ramie. Po chwili pod dom podjechała taksówka.
- Lena popchnij mnie, bo sama tam nie wejdę.
- Liczę do trzech i jesteś w środku - pogroziła palcem jak małemu dziecku, gdy było niegrzeczne. Dała mi kopa na szczęście i otworzyła drzwi od auta. Przytuliłam ją i weszłam do pojazdu. Podziwiałam widoki, które mijaliśmy podczas jazdy, chociaż znałam je już na pamięć. Po 15 minutach stałam już przed kawiarnią. Dookoła pełno paparazzi. Wzięłam głęboki oddech i weszłam do środka. Restauracja wydawała się bardzo przytulna. Kremowe ściany , gdzieniegdzie namalowane duże, beżowe kwiaty. Długie, śnieżnobiałe firanki i czerwone zasłony sięgające do ziemi. W końcu sali kominek. Rozglądałam się po dość dużym pomieszczeniu, ale nigdzie nie zauważyłam osobnika o nazwisku Kurek. Nagle ktoś stanął za mną i zasłonił mi oczy dłonią.
- Zgadnij kto to - zaśmiał się cicho.
- Szczerze ? Nie mam zielonego pojęcia.. - także zachichotałam pod nosem.
-Piękne kwiaty dla pięknej pani - tajemniczy mężczyzna odsłonił moje oczy i przed twarzą ukazał mi się wielki bukiet czerwonych róż. Odwróciłam się i uśmiech zszedł mi z twarzy.
- Co ty tutaj robisz ? - spytałam z niemałym zdziwieniem.
___________________________________
Heeeej misiakiiiiii ;D Na początku chciałam przeprosić Was, że tak długo musieliście czekać na nowy rozdział. Następnym razem postaram się dodawać szybciej ;)
A tak btw. Kogo chcielibyście zobaczyć w składzie reprezentacji ? ;)
Dobra koniec tego dobrego ;D zostawiam wam rozdział i dobranoc :-)
- Zapomniałem kluczy zabrać.. - wszedł do środka i rozebrał buty. Ja w tym czasie zaczęłam odgrzewać obiad.
- A wiesz co. W tirze słuchałem radia i mówili coś o jakiejś 19-letniej Klaudii co wygrała randkę z siatkarzem. Wiesz coś o tym ? - spytał tata z powagą w głosie. Przynajmniej próbował, ale po chwili wybuchnął śmiechem, a ja posłałam mu piorunujące spojrzenie. - ty to masz ostatnio wielkiego pecha córcia - wydukał przez śmiech i zabrał się za jedzenie posiłku.
Znowu dzwonek do drzwi. Ledwo je uchyliłam, a do mieszkania wparowała przyjaciółka.
- Ty jeszcze nie gotowa ? Zakładaj buty, bluzę, bo jak zachodzi słońce to się chłodno robi, bierz kasę i lecimy. - powiedziała na jednym oddechu.
- Dobra już się ubieram - zaśmiałam się widząc zdyszaną Magdę - z buta cz autem ?
- Z buta- krzyknęła wychodząc przed dom. Wsunęłam na nogi trampki, uświadomiłam tacie, że wychodzę i żeby pozmywał po obiedzie, w rękę wzięłam bluzę i wyszłam z domu. Uszłyśmy parę metrów i mnie oświeciło.
- Zabij mnie - pacnęłam się w czoło.
- What ? - zatrzymała się.
- Zapomniałam forsy zabrać - zaczęłam się śmiać. - Czekaj szybko podskoczę do domu i zaraz jestem. - obróciłam się na pięcie i pobiegłam w stronę domu. Weszłam tak cicho, że tata musiał mnie nie usłyszeć. Rozmawiał z kimś przez telefon.
-...
- Przecież nie powiem im teraz tego. Załamią się.. nie mogę im tego zrobić, rozumiesz ? Musimy to zakończyć.
-...
- nie byłaś zabawką.. to był jakiś impuls. Brakowało mi bliskości. To wszystko..
-...
- dobra jak tak ma wyglądać ta rozmowa to pa.. - po tych słowach rozłączył się, a ja głośno walnęłam drzwiami, że niby dopiero weszłam.
- A wy jeszcze nie na zakupach ? - zdziwił się tata na mój widok.
- Genialna ja zapomniałam zabrać pieniędzy. - zaśmiałam się , żeby nie domyślił się, że coś słyszałam. Weszłam do pokoju, wzięłam to, po co się wróciłam i wyszłam z domu. Nadal nie wierzyłam w to, co usłyszałam. Oszołomiona tą całą sytuacją dogoniłam Lenę i wpatrując się w ziemie ruszyłyśmy w stronę Millenium Hall.
- Ej mała co jeest ?- spytała przypatrując się mi uważnie.
- Niic - uśmiechnęłam się sztucznie. - zamyśliłam się .
- Mnie nie oszukasz. Siadaj i gadaj o co chodzi. - powiedziała stanowczo i wskazała ręką na ławkę. Usiadłam i opowiedziałam jej o całej sytuacji.
- No ładniee... Czyli nie tylko twoja mama jest..hmm.. szczerze mówiąc nie wiem jakich słów mam użyć..
- Ale tata chce to zakończyć.. tylko kwestia tego czy się przyzna.
- Dobra laska. Dosyć tego rozpaczania - wstała, stanęła za mną, a ręce położyła na moje ramiona. - Za 2 godziny idziesz na randkę z siatkarzem. Zazdroszczą ci wszystkie nastolatki w całej Polsce, a ty siedzisz na ławce i zastanawiasz się nad sensem życia. Twoi rodzice są dorośli i wiedzą co robią. Mają świadomość tego co zrobili. Tata postanowił to już zakończyć. Teraz czas na mamę. Sama sobie z tym nie poradzi, więc musisz ją wspierać, a nie wmawiać jaka to jest zła, a teraz podnoś dupsko i lecimy po kieckę.
- Ty zawsze wiesz jak dodać mi otuchy. - uśmiechnęłam się i wstałam z ławki - nie wiem jakby wyglądało moje życie bez ciebie. Wiesz co ?
- No coo znoowuu - spytała ruszając w dalszą drogę. Ruszyłam za nią i wskoczyłam 'na barana'
- Jesteś dla mnie jak siostra, którą sama mogłam sobie wybrać - przytuliłam ją.
- Super. Ciesze się bardzo, ale czy mogłabyś już ze mnie zejść ? powiedziała ledwo łapiąc.Z uśmiechem zeskoczyłam z pleców przyjaciółki. Po paru minutach znalazłyśmy się już pod centrum handlowym. Weszłyśmy do naszego ulubionego sklepu (czyt. H&M) i od razu w oczy rzuciła mi się łososiowa sukienka . Szybka przymiarka i sukienkę miałyśmy już z głowy. CCC i buty także już nasze. Jak na nas to uwinęłyśmy się bardzo szybko, więc po 30 minutach byłyśmy już w drodze domu.
- Lenaaa ja już nie mam siły. Wracamy autobusem. - jęczałam . Chyba nie mogła już tego słuchać, bo szybko się zgodziła. Poszłyśmy na przystanek i po chwili przyjechał nasz autobus. Skasowałyśmy bilety i czekałyśmy, aż ruszy. Nagle kierowca wyłonił się zza kierownicy.
- Przepraszam państwa bardzo, ale mamy awarie. Zastępczy autobus przyjedzie za około 20 minut. - popatrzyłyśmy po sobie i w szybki tempie wysiadłyśmy z pojazdu.
- No to sobie pojechałyśmy autobusem. - zaśmiałam się.
- Proszę cię.. szybciej będziemy na pieszo niż tym zastępczym.
- Dobra dobra chodź już.
W mgnieniu oka znalazłyśmy się w domu. Zostało mi tylko półtorej godziny, więc szybko wskoczyłam pod prysznic, a Magda poszła do mojego pokoju. Wzięłam szybką kąpiel, wysuszyłam włosy, wyprostowałam i zostawiłam rozpuszczone. Dziś postawiłam na trochę mocniejszy makijaż. Zrobiłam kreskę eyeliner'em i wytuszowałam mocniej rzęsy. Owinęłam się ręcznikiem i poszłam do pokoju.
- No nooo - Lena aż zagwizdała z wrażenia.
- Dobra to teraz się odwróć - powiedziałam śmiejąc się, a ona tylko kiwnęła głową i odwróciła się.
- Czekaaj czekaaj nie odwracaj się. Zobaczysz dopiero efekt końcowy - mówiłam dumnie. - Okeeeej możesz. - odwróciła się i zaniemówiła.
- Eeeej... halo tu ziemia ! - śmiałam się.
- Booże właśnie złamałaś serca tysiącom nastolatek - powiedziała z szeroko otwartymi ustami.
- Booo ? - spytałam zdziwiona.
- Bo właśnie wyrwałaś ich największego idola - zaczęła się śmiać, a ja rzuciłam w nią poduszką.
- O fuckkk Klaudia 18 ⁴³ . Dzwoń po taksówkę. - panikowała Lena.
- Spokojnie, dziewczyno. Przyślą po mnie taksówkę za około 10 minut.
- To ruchy ruchy.. ubieraj żakiet i jazda na dwór.
- 'ruchy ruchy' - zaczęłam ją przedrzeźniać za co dostałam kuksańca w ramie. Po chwili pod dom podjechała taksówka.
- Lena popchnij mnie, bo sama tam nie wejdę.
- Liczę do trzech i jesteś w środku - pogroziła palcem jak małemu dziecku, gdy było niegrzeczne. Dała mi kopa na szczęście i otworzyła drzwi od auta. Przytuliłam ją i weszłam do pojazdu. Podziwiałam widoki, które mijaliśmy podczas jazdy, chociaż znałam je już na pamięć. Po 15 minutach stałam już przed kawiarnią. Dookoła pełno paparazzi. Wzięłam głęboki oddech i weszłam do środka. Restauracja wydawała się bardzo przytulna. Kremowe ściany , gdzieniegdzie namalowane duże, beżowe kwiaty. Długie, śnieżnobiałe firanki i czerwone zasłony sięgające do ziemi. W końcu sali kominek. Rozglądałam się po dość dużym pomieszczeniu, ale nigdzie nie zauważyłam osobnika o nazwisku Kurek. Nagle ktoś stanął za mną i zasłonił mi oczy dłonią.
- Zgadnij kto to - zaśmiał się cicho.
- Szczerze ? Nie mam zielonego pojęcia.. - także zachichotałam pod nosem.
-Piękne kwiaty dla pięknej pani - tajemniczy mężczyzna odsłonił moje oczy i przed twarzą ukazał mi się wielki bukiet czerwonych róż. Odwróciłam się i uśmiech zszedł mi z twarzy.
- Co ty tutaj robisz ? - spytałam z niemałym zdziwieniem.
___________________________________
Heeeej misiakiiiiii ;D Na początku chciałam przeprosić Was, że tak długo musieliście czekać na nowy rozdział. Następnym razem postaram się dodawać szybciej ;)
A tak btw. Kogo chcielibyście zobaczyć w składzie reprezentacji ? ;)
Dobra koniec tego dobrego ;D zostawiam wam rozdział i dobranoc :-)
swietny blog :3 fajnie by bylo jakby te rozdziały były częściej bo nudno xD ale spoko masz swoje zycie nie naciskamy :)
OdpowiedzUsuńWieem, ale nie wyrabiaam wcześniej ;/ bo mój kochany braciszek ma wolne i niestety mały dostęp do komputera, ale jak tylko wróci do pracy myślę, że rozdziały będą częściej :-)
UsuńPozdrawiam
~Klaudyysia~
nie no, uwielbiam jej podejście do tematu :D
OdpowiedzUsuńu mnie nowy, gdybyś miała ochotę :)
http://the-best-is-yet-to-come-xx.blogspot.com/
Na pewno zajrzę ;)
Usuńzapraszam na kolejny ;)
UsuńOjj oboje rodziców prowadzi podwójne życie?;/
OdpowiedzUsuńHaha na taki 'konkurs' bym nie wpadła :P Ale coś nasza Bohaterka odpycha Bartmana :D Ciekawe jak potoczy się randka^^
Pozdrawiam:)
W sumie sama jestem ciekawa jak się potoczy ;D Jeszcze nie mam zielonego pojęcia, ale samo przyjdzie pod czas pisania ;D
UsuńCiekawe jak się potoczy randka, skoro ona odrzuciła Zbyszka :) Czekam na następny rozdział zatem.
OdpowiedzUsuń+ Zapraszam na trzynastkę! :)
http://bowoczachjestwszystko.blogspot.com
hehe... no to Zibi nieźle zrobił ją :D myślała, że się od niego uwolni a tu proszę :D
OdpowiedzUsuńNo, no, no! Ciekawie piszesz, naprawdę widać, że masz świetny pomysł na to opowiadanie.
OdpowiedzUsuńJestem strasznie ciekawa jak potoczy się randka. No cóż - przyznam, że za różowo tego nie widzę :D
http://as-prosto-w-serce.blogspot.com/ - jeżeli masz ochotę zapraszam na piętnasty rozdział :)
Oj oj pozory mylą ;D Jak narazie to nie wiem co się będzie dalej działo z nimi ;D Jadę na spontan ;P
UsuńPozdrawiam ;)
I'm personally a big fan of volleyball-passionforlife blog. Thanks for sharing this post.
OdpowiedzUsuń