czwartek, 14 lutego 2013

Rozdział drugi

W końcu dotarłam do domu. Oczywiście genialna ja zapomniałam kluczy więc musiałam się dobijać do drzwi. Po 5 minutach moja mama otworzyła.
- No nareszciee. Ile można czekać? - westchnęłam.
- Może gdybyś zabierała ze sobą klucze, nie musiałabyś tyle czekać? - odpowiedziała pytaniem na pytanie.
- Człowiek raz zapomni kluczy i już mu wypominają - powiedziałam pod nosem i poszłam w kierunku swojego pokoju. Wyciągnęłam z szafy pierwsze-lepsze dresy,  bokserkę i poszłam pod prysznic. Musiałam zmyć z siebie ten zapach chloru z basenu. Po długiej kąpieli wróciłam do pokoju. Była dopiero 19:50 więc postanowiłam iść do parku trochę potańczyć. Często tam chodziłam. To mnie uspokajało. Zabrałam tablet'a i wyszłam z domu. Oczywiście tym razem wzięłam klucze, by znów nie dobijać się do drzwi. Po chwili byłam już w parku. Dobrze, że wieczory w lipcu są ciepłe, bo wyszłam z domu w samej bokserce. Usiadłam na ławce koło stawu i podziwiałam pływające po nim łabędzie. Nie daleko mnie, na mostku stała jakaś para. Widać było, że są w sobie zakochani po uszy. Śmiali się, przytulali, robili zdjęcia i oczywiście całowali.
- Ach... dlaczego mi się takie rzeczy nie przytrafiają ? - pomyślałam i włączyłam muzykę. Zaczęłam tańczyć  c - walk'a. Kocham ten styl. Nawet nie zauważyłam, że przyglądało mi się już kilkanaście osób. Poczułam jak na moje policzki wkradają się rumieńce, ale nie zwracając na to uwagi tańczyłam dalej. Po pewnym czasie usiadłam na ławce i zaczęłam pić wodę. Spojrzałam na zegarek. Była już 22:15. Postanowiłam jeszcze trochę posiedzieć na trawniku koło stawu. Po chwili włączyły się zraszacze. (No tak. Głupia ja zapomniałam, że każdego dnia o 22:30 są podlewane) Mimo to, że woda była lodowata, nie uciekałam. Wręcz przeciwnie, zaczęłam biegać, skakać i śmiać się głośno. Przypomniała mi się wtedy scena z High school musical 2. Siedziałam w tej wodzie jeszcze przez chwilę. W pewnym momencie postanowiłam wracać, bo zrobiło mi się chłodno. Zabierając z ławki tablet'a zobaczyłam, że na mostku stoi jakiś mężczyzna. Musiał stać tam już dłuższą chwilę, bo po jego minie można było wywnioskować, że miał ze mnie niezły ubaw.
- Co cię tak śmieszy ? - rzuciłam podchodząc bliżej.
- Twoje zachowanie - koleś znów się zaśmiał.
- Widzę, że lubisz nabijać się z nieznajomych - powiedziałam z powagą w głosie i ruszyłam w stronę domu.
Wydawało mi się, że to ten sam facet, znaczy głos, bo twarzy nie widziałam, który wpadł na mnie dziś gdy wracałam z basenu.
Było dość późno więc dobrze, że wzięłam ze sobą klucze. Weszłam do domu, taty jeszcze nie było. Jest kierowcą ciężarówek więc często rozwozi towar po całym kraju, a co za tym idzie wracał do domu późnymi wieczorami lub nad ranem. A na 12:00 znów do pracy. Ale wracając do mnie. Nie miałam siły już kompletnie na nic. Wzięłam szybki prysznic i wskoczyłam do łóżka.
Rano mama obudziła mnie wcześniej, żebym pomogła jej z obiadem. Ona wzięła się za przygotowywanie dania głównego , a ja postanowiłam, że posprzątam i zrobię deser. Szybko uwinęłam się ze sprzątaniem i zabrałam się za mój specjał, czyli szarlotkę. Zawsze ją robiłam, gdy miał do nas wpaść wujek z rodzinką. Jego dzieci, Antek i Zuzia ją uwielbiali. O 14:30 mieli już u nas być. Skończyłam robić placek i zostało mi jeszcze pół godziny na przygotowanie się. Ubrałam się, zrobiłam delikatny makijaż i byłam gotowa. Po chwili w mieszkaniu rozległ się dźwięk dzwonka do drzwi.
- Ja otwooorzę! - krzyknęłam
Dzieci od razu rzuciły mi się na szyję.
- Klaudiaaa - krzyczeli.
- Ale się stęskniliśmy - dodała Zuźka .
- Ja za wami też - powiedziałam ledwo łapiąc oddech - A teraz możecie mnie już puścić?
Momentalnie się ode mnie odsunęli i pobiegli do jadalni. Mama podała danie i po paru minutach wszyscy siedzieliśmy już przy stole. Oczywiście Antek zjadł pierwszy, bo nie mógł doczekać się deseru. Gdy tylko zobaczył szarlotkę, kazał nałożyć sobie dwa kawałki. Jak to się mówi, wcinał aż mu się uszy trzęsły.
- Pysna jak zawse - powiedział z buzią pełną ciasta.
- Wiedziałam, że będzie ci smakować - uśmiechnęłam się szeroko i przeczochrałam jego blond włoski.
- No to chyba czas na niespodziankę - zaczął wujek. W duchu modliłam się, żeby nie było to związane ze sportem.- Bo widzisz, za parę dni w Polsce zaczną się mecze Ligi Światowej i dostałem wejściówki VIP na każdy z nich. Mnie nie są potrzebne więc wręczam je tobie.
-Tylko nie to - pomyślałam - Ooo dziękuje bardzo i cieszę się, że o mnie pomyślałeś - odpowiedziałam z przyklejonym do twarzy 'szczerym' uśmiechem.
-Mam nadzieję, że się przydadzą - dodał po chwili.
- Z pewnością - w tym momencie dostałam SMS'a od Leny.


I jak tam niespodzianka ? :D 

Ani mnie nie denerwuj -.- Dostałam super, ekstra 
wejściówki VIP na Ligę Światową ! 
Cieszę się jak cholera -.-''


VIP ??? ;oo Wieeeesz jak cię kochaam, nie ? ;D
Weźmiesz mnie ze sobą ? Proszę proszę 
proooooszę :D:D 

Jasne ;) O ile wgl pójdę.. Dobra odezwę 
się później. ;) Pa ;**

Paa ;) ;*


- Kurcze.. to się wujek postarał.. - powiedziałam pod nosem i zajęłam się sprzątaniem po posiłku. Po chwili wymknęłam się do swojego pokoju by trochę odpocząć. Włączyłam laptopa i weszłam na Facebook'a . Na mojej 'osi czasu' zobaczyłam filmik i spora liczbę lajk'ów. Ktoś nagrał mnie jak wczoraj tańczyłam. Uśmiechnęłam się sama do siebie. 
- Jestem popularna - zaśmiałam się.
nagle usłyszałam głos mamy.
- Klaudia! Chodź tu szybko..
-Idę już.. ! - Co oni znowu ode mnie chcą. Wyszłam z pokoju i udałam się do salonu.
- Pójdziesz z nami do parku ? - spojrzał na mnie Antek z miną kota ze Shreka.
- Jasne - odpowiedziałam z uśmiechem - tylko się przebiorę i możemy iść. - odpowiedziałam z uśmiechem.
- Tylko weź ze sobą muzykę, żebyś mogła mi coś zatańczyć - dodała Zuzia. Bardzo lubiła na to patrzeć.
- Okeej.
Podeszłam do szafy i wyciągnęłam z niej ciuchy  (pierwsze) i full cap . Przecież nie pójdę tańczyć w jeansach. Wzięłam tablet'a i wyszłam z dzieciakami z domu. Po chwili byliśmy już w drodze do parku. Nagle ujrzałam dość sporą grupkę ludzi. Podeszłam bliżej, by zobaczyć o co chodzi. 
- No tak.. mogłam się domyśleć. - powiedziałam pod nosem. To jakaś gwiazdka rozdająca autografy.
- Mam autograf Zibiegoo iiiiip - dało się słyszeć z daleka. Kolejne napalone nastolatki, które mają podjarke z podpisu wielkiego pana Zibiego. Ktokolwiek to był.
Antek i Zuzia od razu pobiegli karmić kaczki, a ja usiadłam na tej samej ławce co wczoraj i szukałam jakiejś piosenki. Padło na GrubSona. Dziś postawiłam na hip-hop.  Tańczyłam dobre 15 minut i znów przyglądało mi się sporo ludzi włącznie z Zuzią i Antkiem. Zmęczyłam się trochę i usiadłam popijając wodę. Wszyscy się rozeszli. No prawie wszyscy. Została jedna osoba.
- Braaawoo. Byłaś świetna - powiedział facet. To znów ten sam głos co dzień wcześniej.
- Te tanie komplementy zostaw sobie dla swoich 13-letnich fanek. Poza tym bez twojej opinii wiem na co mnie stać.
- Ale skromna - zaśmiał się, a ja spojrzałam na niego piorunującym wzrokiem - chciałem być miły -  podniósł ręce w geście poddania.
- Po pierwsze to coś ci nie wyszło,a po drugie twoje zdanie w tym momencie obchodzi mnie najmniej. Antek, Zuzka idziemy do domu! - krzyknęłam wstając z ławki. Dzieci momentalnie znalazły się obok mnie.
- Mam nadzieję, że jeszcze kiedyś się spotkamy - dodał z uśmiechem.
- Oby nie - odparłam nawet na niego nie patrząc i ruszyliśmy w stronę domu.
Czułam na sobie jego wzrok, ale zwyczajnie puściłam to mojej to mojej uwadze. Po chwili znaleźliśmy się na naszym podwórku. Rodzice razem z wujem czekali na nas na tarasie przed domem.
- Nareszcie wróciliście - powiedział stryjek gdy nas zobaczył. - No to dzieci zbieramy się. - otworzył drzwi do samochodu i dzieci wskoczyły do swoich fotelików. Pożegnali się i odjechali.
- Wreszcie chwila spokoju - westchnęłam rzucając się na kanapę.
- Tomek chyba trochę nie trafił z tym prezentem, co nie ? - wtrącił tata zrzucając moje nogi z oparcia i siadając obok .
- Trochę - powiedziałam ze smutną miną. - Ale to nic. Lena się ucieszy. - po wypowiedzeniu tych słów uśmiechnęłam się.
-  Klaudia jadę do galerii. Jedziesz ze mną ? - krzyknęła z przedpokoju mama.
- W sumie nie mam co robić więc ok - szybkim ruchem wstałam z kanapy i ruszyłam stronę mojego pokoju - tylko się przebiorę i możemy jechać.
- To czekam w samochodzie.
 W rekordowym tempie zmieniłam ubiór i zeszłam do auta. Do uszu włożyłam słuchawki i odpłynęłam w rytmie muzyki. Po paru minutach znalazłyśmy się pod galerią.
- To za dwie godziny przy H&M'ie ? - spytała mama.
- Okej - odpowiedziałam chowając słuchawki do torby. Kiedy się z tym już uporałam ruszyłam w stronę obrotowych drzwi. Jakby to było gdybym czegoś nie odwaliła. Musiałabym nie być sobą. Genialna Klaudia wywróciła się pod nogi jakiemuś facetowi.
- Przepraszam - powiedziałam wstając z ziemi i spoglądając na niego.


_________________________________________________________________________________

Siemsooon ;D i mamy ROZDZIAŁ DRUGI ;D trochę się nad nim namęczyłam. Mam nadzieję, że się spodoba. :-). Ale jak to mówią początki są najtrudniejsze, a potem już z górki. Oby :-).

~Klaudyysia~ 

7 komentarzy:

  1. dokładnie, początki bywają trudne, ale później już leci ;) życzę dużo weny! <3
    pozdrawiam,
    http://the-best-is-yet-to-come-xx.blogspot.com/

    PS. piękny wygląd bloga :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Mi się podoba, i czekam na więcej. Informuj o nowościach i zapraszam do mnie- też zaczynam ;)

    http://dzikaprzygodazsiatkowka.blogspot.com/
    Pozdrawiam, S. ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się, że się podoba ;) Postaram się informować ;)

      Usuń
  3. O kurde taniec przy zraszaczach :D
    I ciekawe jakiemu to facetowi wpadła pod nogi :P
    Pozdrawiam :)

    U mnie powinien pojawić się jutro w godzinach po południowych, o ile Cię to interesuje :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. takie 'romantikoo' :D hahahaha :P
      Spoko, zaraz wpadnę ;)

      Usuń
  4. http://szukajacszczescia-lookingforhappiness.blogspot.com/ Piątka zapraszam :)

    OdpowiedzUsuń