czwartek, 25 kwietnia 2013

Rozdział trzynasty

- Dzięki ci o wybawco. - zaśmiałam się.
- Do usług. - posłał mi uśmiech nr 5 i usiadł obok.
- Poradziłabym sobie sama, ale okej.
- Właśnie widziałem jak sobie radziłaś.- oburzył się.
- Oj tam.. w złym momencie spojrzałeś.
- Dobra młoda, przestań cwaniaczyć. Jakieś plany masz na teraz ?
- Się stary odezwał. - prychnęłam.
- A ta znowu się czepia.. to masz czy nie?
- Powiedzmy, że mam, a cooo ?
- Boooo maaam sprawę..
- Kurde Krzysiek mów o co Ci chodzi, a nie mi tu kręcisz.
- Bo miałem zostać z dziećmi, ale zapomniałem, że mamy dzisiaj dodatkowy trening ii.. - podrapał się nerwowo po karku.
- Ty jesteś taki głupi czy tylko udajesz ? - zaśmiałam się.
-Nie płacą mi za to. - odgryzł się.
- Dobra, o której i gdzie. - westchnęłam, bo dobrze wiedziałam o co mu chodzi.
- Czytasz mi w myślach. Najlepiej już. - wyszczerzył się.
- Chyba kpisz..
- Mówię poważnie jak zawsze.
- A co z tego będę miała ?
- Satysfakcje z pomocy biednemu i niezorganizowanemu Krzysiowi. - zrobił minę kota ze Shreka.
- To zrobimy tak. Podrzucisz mnie do domu, przebiorę buty i możemy jechać do Ciebie.
- Tak jest o pani. - zaśmiałam się na te słowa i po chwili siedziałam już w samochodzie Ignaczaka. Jak zwykle korki. Mogłam iść z buta, znaczy jechać.. z buta ? Mniejsza. W każdym bądź razie było by szybciej. Włączyłam radio. Słysząc piosenkę zaczęłam nucić pod nosem. W sumie sama nie wiem skąd znam tekst.

,,Za każdą chwilę z tobą oddałbym to co najdroższe maleńka
Od zawsze jesteś pragnieniem mym,ja będę cię nosił na rękach"

Krzysiek słysząc mój śpiew zaczął mnie parodiować.

,, Za każdą chwile z Bartmanem oddałabym to co najdroższe... maleńki?"

-Po pierwsze to spadówa, bo się zaraz rozmyślę co do pilnowania twoich pociech, a po drugie to chyba Ci coś z tekstem nie poszło. - zaśmiałam się.
Bez spinyyy. 
- Dobra dobra. Daleko jeszcze ? 
- Właściwiee... - zaparkował pod domem. - Właściwie to już jesteśmy. 
- W końcuuu . - westchnęłam wysiadając z auta.
- Przepraszam bardzo to nie moja wina, że na mieście były korki.
- Oh realy ? Myślałam, że specjalnie zatrudniłeś tych wszystkich kierowców, żeby na każdych światłach w mieście było ich pełno. - przybiłam sobie face palma.
- Śmieszne.. - bąknął. Weszliśmy na podwórek gdy nagle naskoczył na mnie bernardyn, z taką siłą, że po chwili leżałam na trawie, i zaczął mnie lizać. Oczywiście kochany Igła zamiast mi pomóc to dławił się śmiechem. 
- Możesz ściągnąć ze mnie to bydle ? 
- Barry sta..starczy.. - wydukał przez śmiech. - uciekaj już.
- W sumie bardzo fajny pies.
- Mówisz ? Barry chodź pani się chce z tobą pobawić. - zagwizdał.
- Nie nie proszę ! - schowałam się za jego plecami.
- No przecież mówiłaś, że fajny.
- Tak, ale wole uniknąć kolejnej konfrontacji trawa-twarz.
Ze śmiechem weszliśmy do domu Ignaczaków. 
- Krzysiek wreszcie. Miałeś być jakieś pół godziny temu. Jak się nie spóźnię to będzie jakiś cud chyba. 
- Jestem już jestem. Się okazało, że mamy trening dzisiaj jeszcze jeden, ale Klaudia zaoferowała mi, że zajmie się Sebą i Dominiką więc spokojnie możesz jechać.
- Ty to zawsze musisz nakręcić. - pokiwała karcąco głową. - Hej Iwona jestem. - posłała mi serdeczny uśmiech. - Klaudia. - uścisnęłam jej dłoń i również się uśmiechnęłam. - To ja lecę. Krzysiu pokaż Klaudii dom, dzieci są w salonie i oglądają bajki. - cmoknęła libero w policzek i wyszła.
- Dzieciaki! Patrzcie kogo wam przywiozłem.- krzyknął Igła ciągnąc mnie za sobą w stronę kanapy. - to jest Klaudia. Zostanie z wami, bo ja muszę jechać na trening.
- To ta od wujka Zbyszka ? - spytał Seba nie odrywając wzroku od telewizora, a moja mina mniej więcej wyglądała tak ';oo'. Czy to już kurde wiedzą wszyscy ?
- Tak to ta. - zaśmiał się Krzysiu, widząc moje zdezorientowanie.
- Dobra weź się już zbieraj, bo z Twoim szczęściem to nie zdążysz na ten trening i trener się wkurzy.
- Proszę Cię. Nasz trener jest tak spokojny jak.. w sumie nie wiem jak co. Nie pamiętam kiedy ostatnio zdarzyło mu się krzyknąć.
- Jak się spóźnisz to będzie miał okazję. - zaśmiałam się. - jedź, my sobie poradzimy, nie dzieciaki ? - pokiwali twierdząco głową.
- Tylko mam nadzieję, że jak wrócę to dom będzie stał w całości na tym samym miejscu co teraz.
- Tato nie bój żaby. Nie wypił Red Bull'a to nie odleci. - uspokajał go Sebastian. Swoją drogą to siedzę tu od 10 minut, a już mam wrażenie, że młody ma charakter Krzyśka, a jeżeli on już ma takie wejścia to co będzie dalej? 
Przez następne dwie godziny bawiliśmy się chyba we wszystkie możliwe zabawy. Zaczynając od chowanego, a kończąc na ciuciubabce. Nie mieliśmy już co robić w domu więc poszliśmy do ogrodu pobawić się w piaskownicy.
- Klaudia, przyniesies mi picie ? - spytała Domi siedząc już bez butów w piasku.
- Okej, ale nigdzie mi się stąd nie ruszajcie. - wstałam, otrzepałam spodenki i ruszyłam do domu. Poszperałam w lodówce i znalazłam soczki w małych kartonikach, zapewne właśnie dla dzieciaków.
Już wychodziłam na taras kiedy ktoś zadzwonił do drzwi. Szybkim krokiem wróciłam do mieszkania i otworzyłam drzwi.
- Klaudia ? No Ciebie bym się tu nie spodziewał.


13 komentarzy:

  1. wow, gratulacje w takim razie :) i samych sukcesów!
    a co do bloga, to kolejny super rozdział :)
    pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. może masz ochotę na moją nową historię? dopiero wystartowała :)
      http://us-against-the-world-xx.blogspot.com/

      ps. wracaj do nas <3

      Usuń
    2. Dziewczyno nie torturuj mnie tak tylko dodawac xD.... A tak serio to świetne opowiadanie i życzę sukcesów w siatkówce. Też grałam i to uwielbialam ale wspaniała kontuzja mi to uniemożliwiała więc tobie głód luck

      Usuń
  2. Suuuuper! :-)
    Już się nie mogę doczekać kolejnego! :-)
    Koniecznie daj znać! I życzę powodzenia w tej Chorwacji! :-)
    Pozdrawiam - siatkarskimioczamiwidziane.blogspot.com :-)

    OdpowiedzUsuń
  3. genialny blog z niecierpliwoscią czekam na następny rośdział :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Dobra jestem! :D
    "- Dzięki ci o wybawco. - zaśmiałam się." jeśli stawiasz kropkę po tym, co powiedziała osoba, to wyraz po myślniku pisiamy z dużej litery ;) Albo po zakończeniu wypowiedzi osoby, nie stawiaj kropki, jest prościej, przynajmniej jak dla mnie postawić ją już po, np. 'zaśmiłam się' :) "przybiłam sobie face palma", to takie coś można przybić? ;p Jestem nie na czasie chyba, bo bardziej pasowałoby mi "na mojej twarzy pojawił się face plam", ale to takie tam moje ;) W niektórych miejscach, aż prosi się, aby wstawić przecinek ;p Mówię tu tylko o tych zauważalnych bardzo szybko ;) Ogólnie opowiadanie mi sie podoba :D
    Powodzenia w Chorwacji! ;) A poza tym przepiękny kraj, a wysspy to już w szczególności :D
    Pozdrawiam, poziomkowa. ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przepraszam, obiecuję poprawę. :D Rozdziały na ogół piszę na szybko, więc to może być przyczyną tych błędów. :) Dziękuję, że wyrażasz swoją opinie :)
      Pozdrawiam ;) ;*

      Usuń
  5. Jezu ile mozna czekać ?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj przepraszam baardzo, że gdy wróciłam do domu około 4 nad ranem 4 maja, po prawie 24 godzinnej jeździe autobusem, nie pobiegłam na komputer i nie napisałam rozdziału. -.- Może następnym razem trochę pomyśl, przed napisaniem komentarza.

      Hejty z anonimka <3

      Usuń
    2. wiesz anonimku,podejrzewam że Ona nie jest takim "noflajfem" żeby ciągle siedzieć w necie i pisać rozdziały...a po za tym jest tu z własnej woli nikt jej nie nakazuje pojawiać się codziennie i pisać nowy rozdział...więc uszanuj to , że w ogóle Ci piszę żebyś miał co czytać przy "nołlajfowaniu" pozdrawiam xD

      Usuń
    3. Kim jesteś i skąd mnie znasz ? xd hahaha. True story. :P

      Usuń
    4. hahaha ja wiem wszystko i pod komentarzami będę Ci się podpisywać /nuśka :D będę Cię bronić hahaha ;D

      Usuń
    5. och.. ależ mnie zaszczyt dostąpił ^^ Miło.. ; )

      Usuń