- Do usług. - posłał mi uśmiech nr 5 i usiadł obok.
- Poradziłabym sobie sama, ale okej.
- Właśnie widziałem jak sobie radziłaś.- oburzył się.
- Oj tam.. w złym momencie spojrzałeś.
- Dobra młoda, przestań cwaniaczyć. Jakieś plany masz na teraz ?
- Się stary odezwał. - prychnęłam.
- A ta znowu się czepia.. to masz czy nie?
- Powiedzmy, że mam, a cooo ?
- Boooo maaam sprawę..
- Kurde Krzysiek mów o co Ci chodzi, a nie mi tu kręcisz.
- Bo miałem zostać z dziećmi, ale zapomniałem, że mamy dzisiaj dodatkowy trening ii.. - podrapał się nerwowo po karku.
- Ty jesteś taki głupi czy tylko udajesz ? - zaśmiałam się.
-Nie płacą mi za to. - odgryzł się.
- Dobra, o której i gdzie. - westchnęłam, bo dobrze wiedziałam o co mu chodzi.
- Czytasz mi w myślach. Najlepiej już. - wyszczerzył się.
- Chyba kpisz..
- Mówię poważnie jak zawsze.
- A co z tego będę miała ?
- Satysfakcje z pomocy biednemu i niezorganizowanemu Krzysiowi. - zrobił minę kota ze Shreka.
- To zrobimy tak. Podrzucisz mnie do domu, przebiorę buty i możemy jechać do Ciebie.
- Tak jest o pani. - zaśmiałam się na te słowa i po chwili siedziałam już w samochodzie Ignaczaka. Jak zwykle korki. Mogłam iść z buta, znaczy jechać.. z buta ? Mniejsza. W każdym bądź razie było by szybciej. Włączyłam radio. Słysząc piosenkę zaczęłam nucić pod nosem. W sumie sama nie wiem skąd znam tekst.
,,Za każdą chwilę z tobą oddałbym to co najdroższe maleńka
Od zawsze jesteś pragnieniem mym,ja będę cię nosił na rękach"
Od zawsze jesteś pragnieniem mym,ja będę cię nosił na rękach"
Krzysiek słysząc mój śpiew zaczął mnie parodiować.
,, Za każdą chwile z Bartmanem oddałabym to co najdroższe... maleńki?"
-Po pierwsze to spadówa, bo się zaraz rozmyślę co do pilnowania twoich pociech, a po drugie to chyba Ci coś z tekstem nie poszło. - zaśmiałam się.
- Bez spinyyy.
- Dobra dobra. Daleko jeszcze ?
- Właściwiee... - zaparkował pod domem. - Właściwie to już jesteśmy.
- W końcuuu . - westchnęłam wysiadając z auta.
- Przepraszam bardzo to nie moja wina, że na mieście były korki.
- Oh realy ? Myślałam, że specjalnie zatrudniłeś tych wszystkich kierowców, żeby na każdych światłach w mieście było ich pełno. - przybiłam sobie face palma.
- Śmieszne.. - bąknął. Weszliśmy na podwórek gdy nagle naskoczył na mnie bernardyn, z taką siłą, że po chwili leżałam na trawie, i zaczął mnie lizać. Oczywiście kochany Igła zamiast mi pomóc to dławił się śmiechem.
- Możesz ściągnąć ze mnie to bydle ?
- Barry sta..starczy.. - wydukał przez śmiech. - uciekaj już.
- W sumie bardzo fajny pies.
- Mówisz ? Barry chodź pani się chce z tobą pobawić. - zagwizdał.
- Nie nie proszę ! - schowałam się za jego plecami.
- No przecież mówiłaś, że fajny.
- Tak, ale wole uniknąć kolejnej konfrontacji trawa-twarz.
Ze śmiechem weszliśmy do domu Ignaczaków.
- Krzysiek wreszcie. Miałeś być jakieś pół godziny temu. Jak się nie spóźnię to będzie jakiś cud chyba.
- Jestem już jestem. Się okazało, że mamy trening dzisiaj jeszcze jeden, ale Klaudia zaoferowała mi, że zajmie się Sebą i Dominiką więc spokojnie możesz jechać.
- Ty to zawsze musisz nakręcić. - pokiwała karcąco głową. - Hej Iwona jestem. - posłała mi serdeczny uśmiech. - Klaudia. - uścisnęłam jej dłoń i również się uśmiechnęłam. - To ja lecę. Krzysiu pokaż Klaudii dom, dzieci są w salonie i oglądają bajki. - cmoknęła libero w policzek i wyszła.
- Dzieciaki! Patrzcie kogo wam przywiozłem.- krzyknął Igła ciągnąc mnie za sobą w stronę kanapy. - to jest Klaudia. Zostanie z wami, bo ja muszę jechać na trening.
- To ta od wujka Zbyszka ? - spytał Seba nie odrywając wzroku od telewizora, a moja mina mniej więcej wyglądała tak ';oo'. Czy to już kurde wiedzą wszyscy ?
- Tak to ta. - zaśmiał się Krzysiu, widząc moje zdezorientowanie.
- Dobra weź się już zbieraj, bo z Twoim szczęściem to nie zdążysz na ten trening i trener się wkurzy.
- Proszę Cię. Nasz trener jest tak spokojny jak.. w sumie nie wiem jak co. Nie pamiętam kiedy ostatnio zdarzyło mu się krzyknąć.
- Jak się spóźnisz to będzie miał okazję. - zaśmiałam się. - jedź, my sobie poradzimy, nie dzieciaki ? - pokiwali twierdząco głową.
- Tylko mam nadzieję, że jak wrócę to dom będzie stał w całości na tym samym miejscu co teraz.
- Tato nie bój żaby. Nie wypił Red Bull'a to nie odleci. - uspokajał go Sebastian. Swoją drogą to siedzę tu od 10 minut, a już mam wrażenie, że młody ma charakter Krzyśka, a jeżeli on już ma takie wejścia to co będzie dalej?
Przez następne dwie godziny bawiliśmy się chyba we wszystkie możliwe zabawy. Zaczynając od chowanego, a kończąc na ciuciubabce. Nie mieliśmy już co robić w domu więc poszliśmy do ogrodu pobawić się w piaskownicy.
- Klaudia, przyniesies mi picie ? - spytała Domi siedząc już bez butów w piasku.
- Okej, ale nigdzie mi się stąd nie ruszajcie. - wstałam, otrzepałam spodenki i ruszyłam do domu. Poszperałam w lodówce i znalazłam soczki w małych kartonikach, zapewne właśnie dla dzieciaków.
Już wychodziłam na taras kiedy ktoś zadzwonił do drzwi. Szybkim krokiem wróciłam do mieszkania i otworzyłam drzwi.
- Klaudia ? No Ciebie bym się tu nie spodziewał.
wow, gratulacje w takim razie :) i samych sukcesów!
OdpowiedzUsuńa co do bloga, to kolejny super rozdział :)
pozdrawiam!
może masz ochotę na moją nową historię? dopiero wystartowała :)
Usuńhttp://us-against-the-world-xx.blogspot.com/
ps. wracaj do nas <3
Dziewczyno nie torturuj mnie tak tylko dodawac xD.... A tak serio to świetne opowiadanie i życzę sukcesów w siatkówce. Też grałam i to uwielbialam ale wspaniała kontuzja mi to uniemożliwiała więc tobie głód luck
UsuńSuuuuper! :-)
OdpowiedzUsuńJuż się nie mogę doczekać kolejnego! :-)
Koniecznie daj znać! I życzę powodzenia w tej Chorwacji! :-)
Pozdrawiam - siatkarskimioczamiwidziane.blogspot.com :-)
genialny blog z niecierpliwoscią czekam na następny rośdział :)
OdpowiedzUsuńDobra jestem! :D
OdpowiedzUsuń"- Dzięki ci o wybawco. - zaśmiałam się." jeśli stawiasz kropkę po tym, co powiedziała osoba, to wyraz po myślniku pisiamy z dużej litery ;) Albo po zakończeniu wypowiedzi osoby, nie stawiaj kropki, jest prościej, przynajmniej jak dla mnie postawić ją już po, np. 'zaśmiłam się' :) "przybiłam sobie face palma", to takie coś można przybić? ;p Jestem nie na czasie chyba, bo bardziej pasowałoby mi "na mojej twarzy pojawił się face plam", ale to takie tam moje ;) W niektórych miejscach, aż prosi się, aby wstawić przecinek ;p Mówię tu tylko o tych zauważalnych bardzo szybko ;) Ogólnie opowiadanie mi sie podoba :D
Powodzenia w Chorwacji! ;) A poza tym przepiękny kraj, a wysspy to już w szczególności :D
Pozdrawiam, poziomkowa. ;)
Przepraszam, obiecuję poprawę. :D Rozdziały na ogół piszę na szybko, więc to może być przyczyną tych błędów. :) Dziękuję, że wyrażasz swoją opinie :)
UsuńPozdrawiam ;) ;*
Jezu ile mozna czekać ?
OdpowiedzUsuńOj przepraszam baardzo, że gdy wróciłam do domu około 4 nad ranem 4 maja, po prawie 24 godzinnej jeździe autobusem, nie pobiegłam na komputer i nie napisałam rozdziału. -.- Może następnym razem trochę pomyśl, przed napisaniem komentarza.
UsuńHejty z anonimka <3
wiesz anonimku,podejrzewam że Ona nie jest takim "noflajfem" żeby ciągle siedzieć w necie i pisać rozdziały...a po za tym jest tu z własnej woli nikt jej nie nakazuje pojawiać się codziennie i pisać nowy rozdział...więc uszanuj to , że w ogóle Ci piszę żebyś miał co czytać przy "nołlajfowaniu" pozdrawiam xD
UsuńKim jesteś i skąd mnie znasz ? xd hahaha. True story. :P
Usuńhahaha ja wiem wszystko i pod komentarzami będę Ci się podpisywać /nuśka :D będę Cię bronić hahaha ;D
Usuńoch.. ależ mnie zaszczyt dostąpił ^^ Miło.. ; )
Usuń